Marka Ursus raczej nie kojarzy się nam z niewielkimi, cichymi i nowoczesnymi pojazdami, a bardziej z wielkimi, nieporęcznymi ciągnikami, wydzielającymi mnóstwo spalin i hałasu. Myślenie to trzeba już chyba odłożyć na bok i spojrzeć na Ursusa bardziej obiektywnie. To właśnie oni stają się pionierem w produkcji elektrycznych samochodów na polskim rynku.

Już kilka miesięcy temu firma zapowiadała prezentację prototypu swojego pojazdu, a nastąpiła ona w ostatni piątek.

Polska Tesla? Trochę na wyrost…

ursus1
ursus2

To co u nas jest nowością, na zachodzie już dawno ujrzało światło dzienne. Przybysz z USA, Wielkiej Brytanii czy Francji mógłby się zastanowić czy nie stał się bohaterem trylogii „Powrót do przeszłości”, gdyby zawitał na piątkową prezentację.

Produkcja elektrycznych samochodów to chleb powszedni w innych krajach europejskich. U nas ten dzień dopiero się zbliża.

Ursus jednak nie opracował własnego modelu, a wzorował się (a może nawet ściągał?) na pojeździe francuskiego producenta. Prototyp Ursusa do złudzenia przypomina model Goupil G3.

Samochód ma ładowność 600 kg i taką samą masę. Na razie zasięg pojazdu to 140 km, lecz planowane jest jego zwiększenie do 200 km.

– Ursus wchodzi w nowa erę. Rewolucja w motoryzacji, która ma miejsce w tej chwili, jest szansą dla Ursusa i wielu polskich firm, które mogą produkować podzespoły na potrzeby Ursusa. My mamy ambicję być integratorem elektromobilności, jeśli chodzi o autobusy elektryczne, ale także samochody- komentował prezes Ursusa Karol Zarajczyk dla Polskiego Radia.

Zastosowania elektrycznych „dostawczaków” mogą być różne, od współpracy z Pocztą Polską po prywatne przedsiębiorstwa logistyczne. Ponadto firma posiada już autobus elektryczny jeżdżący po ulicach Lublina i zamierza pracować nad produkcją kolejnych.

Sporo krytyki…

Pomimo znacznej fali krytyki jaka spłynęła na firmę za skopiowanie Goupila i ogólnie mocno nieciekawy wygląd auta, trzeba mieć nadzieję na to, iż jest to po prostu pierwszy, aczkolwiek średnio udany krok w stronę rozwoju polskiej motoryzacji.

Jest ona w takim stanie, że ciężko zbudować nowy samochód całkowicie od podstaw. Szczególnie, że na świecie popularną praktyką jest mieszanie części i współpracowanie z różnymi producentami. Francuskie samochody nie są do końca francuskie, a włoskie do końca włoskie.

Dlatego Ursus nie będzie polską Teslą, a jego elektryczne samochody nie będą nawet do końca polskie. Nadzieją jest jednak to o czym wspomniał cytowany prezes spółki, produkcja takich samochodów otworzy szansę na rozwój innowacji, a co za tym idzie ulepszanie produktu Ursusa, a może nawet pojawienia się kolejnych producentów . Kto wie, może to pierwszy krok na długiej i mozolnej drodze do powstania pierwszego polskiego autonomicznego samochodu, który będzie przewijał się we wszystkich światowych rankingach? W końcu jak powszechnie wiadomo, jak Polak chce, to potrafi.

/RT