Pepper to fintechowy projekt Bank Leumi, który ruszył w 2018 roku. Jest to mobile only bank, czyli po prostu mobilna nakładka na ofertę Leumi. Produkt Pepper skierowany jest do młodych ludzi m.in. za sprawą buntowniczej szaty graficznej. Konto można założyć online, a w ramach rachunku klient otrzymuje szereg benefitów np. darmowe wypłaty z bankomatów. Nie robi to wrażenia na Polakach, ale za granicą to całkiem korzystna oferta.

Pepper poinformował dzisiaj o udostępnieniu dla klientów modułu inwestycyjnego w ramach, którego klienci mogą kupować akcje spółek notowanych na indeksie S&P 100 (m.in. Amazon, Disney, Google, Facebook, Nike, Netflix).

Rozwiązanie pozwala na zakup części akcji (fractional shares) za pośrednictwem aplikacji mobilnej Pepper Invest. W informacji prasowej napisano, że funkcja skierowana jest do osób bez wcześniejszego doświadczenia lub wiedzy na temat rynków kapitałowych, bo Pepper Invest zapewnia klientom kompleksowe informacje na temat wszystkich akcji dostępnych w aplikacji, w tym analizę wcześniejszych wyników i rekomendacje analityków. My jednak przestrzegamy, by nigdy nie inwestować pieniędzy bez odpowiedniego przygotowania i researchu, gdyż – jak powszechnie wiadomo – wszystkie inwestycje wiążą się z ryzykiem.

Użytkownicy Pepper Invest zapłacą jednolitą kwartalną opłatę za zarządzanie w wysokości 0,2% wartości portfela niezależnie od zainwestowanej kwoty lub liczby dokonanych transakcji.

Handel akcjami bez prowizji – nowa moda w świecie fintechów

Niedawno funkcję bezprowizyjnego zakupu akcji udostępnił Revolut, która jednakże dla użytkowników nie posiadających konta Metal jest limitowana do określonej liczby bezpłatnych transakcji. W USA jednym z bardziej rozpoznawalnych fintechów jest aplikacja inwestycyjna Robinhood, która również powoli przymierza się do startu w Europie. Również na europejski rynek planuje wejść australijski startup Evarvest i zapewne i on udostępni możliwość zakupu ułamkowych części akcji.

Tymczasem w Polsce prowizje za zakup zagranicznych akcji uznawane są za korzystne i godne pochwały, gdy schodzą do 4 euro za jedną transakcję. Niemniej, jak tylko okaże się, że użytkownicy bankowości od czasu do czasu chcą przeznaczyć resztę z zakupów na bezprowizyjną inwestycję w „wypożyczoną” ułamkową akcję Google, Amazona tudzież PKO BP, to zapewne taką możliwość dostaną. Raczej stanie się to później niż prędzej i znając życie – nie obędzie się bez protestów, niestety poniekąd słusznych.