Z Barometru Finansowego ING wynika, że 94% Polaków deklaruje, że regularnie sprawdza swoje wydatki. To drugi najwyższy odsetek spośród 15 państw objętych badaniem, zaraz za Francuzami.

W porównaniu z innymi krajami, które wzięły udział w badaniu, wypadamy bardzo pozytywnie, plasując się w pierwszej trójce. Aż 94% Polaków deklaruje, że regularnie sprawdza swoje wydatki. W zestawieniu przoduje Francja z wynikiem 95% , a ex aequo z Polską plasuje się Turcja i Niemcy. W innych krajach odsetek osób kontrolujących na bieżąco swoje finanse osobiste waha się między 77% a 94%. Nasze społeczeństwo nie ma również tendencji do zadłużania się. W sytuacjach, gdy zaczyna brakować pieniędzy, większość Polaków (78%) ogranicza wydatki, a tylko 22% pożycza dodatkowe środki.

-Nie osiągnęliśmy jeszcze jako społeczeństwo takiego poziomu życia, jaki moglibyśmy uznać za wystarczający, więc konsumpcjonizm w naszym przypadku jest w pewnym stopniu usprawiedliwiony, jednak coraz bardziej widać zachodzące w nas zmiany i narastający kontr trend związany z bardziej świadomym konsumpcjonizmem, co potwierdzają wyniki analiz, zgodnie z którymi Polacy nie mają tendencji do zaciągania pożyczek – komentuje dr Monika Skorek z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego.

Kontrolowanie wydatków na papierze

Zarządzanie finansami osobistymi to ważna umiejętność, która wymaga wiedzy, wprawy i przygotowania. Niestety, jest to wiedza, którą raczej wynosi się z domu, ale można się tego nauczyć także samemu korzystając z coraz szerszego spektrum możliwości. Niestety, polscy politycy od lat są głusi na apel zwiększenia poziomu edukacji w tym zakresie, ale to jest inny temat.

Z raportu ING wynika, że prawie połowa Polaków w sposób zaawansowany kontroluje swoje wydatki np. zapisując je na papierze, w arkuszu kalkulacyjnym lub w aplikacjach mobilnych. Ciężko uwierzyć jest w to, że mając do dyspozycji tak dobrze rozwinięte aplikacje mobilne w bankach konieczne jest jeszcze przepisywanie wydatków do zeszytu lub zabawa excelem, ale prawda jest też taka, że analityka finansów osobistych to nie jest najmocniejsza strona naszej bankowości mobilnej. Być może jak dojdzie do wdrożenia e-paragonów to coś się w tym temacie poprawi.

-Już od jakiegoś czasu zarządzanie budżetem domowym jest łatwiejsze dzięki udostępnianym przez banki narzędziom. Są to aplikacje mobilne albo rozwiązania udostępniane w serwisach transakcyjnych, które analizują i wizualizują nasze indywidualne koszty życia oraz trendy w wydatkach. Z badania wynika, że korzysta z nich 23% Polaków. To podobny odsetek jak przeciętnie w Europie – mówi Karol Pogorzelski.

Jeśli szukasz aplikacji do kontroli wydatków to zajrzyj tutaj.

Jedna trzecia Polaków kontroluje wydatki stosunkowo powierzchownie – polegając na własnej pamięci i zawartości portfela. Eksperci zwracają uwagę, że nie jest to najlepszy sposób, ale z drugiej strony złośliwi twierdzą, że jak ma się niwiele to niestety nie ma też wielkich trudności z kontrolowaniem budżetu. Małe liczby łatwo zapamiętać.

W dobie wszechobecnych reklam i promocji warto przemyśleć każdy zakup i zastanowić się, czy rzeczywiście potrzebujemy danej rzeczy i dlaczego chcemy po nią sięgnąć. Prawidłowe zarządzanie finansami, rozumiane nie tylko jako oszczędzanie, ale też dokonywanie racjonalnych wyborów, to pierwszy stopień do świadomego konsumpcjonizmu. ING Bank Śląski jest wśród prekursorów, którzy w swoich działaniach podejmują dialog społeczny na temat nieograniczonych zakupów.  Wizualizacją tej strategii jest kampania medialna: “czy posiadanie stało się sensem naszego życia?”.

Wyniki poprzednich edycji Finansowego Barometru ING sugerują, że Polacy nie są szczególnie zapobiegliwi finansowo – rzadko tworzymy fundusz na nieprzewidziane wydatki a oszczędzanie nie przynosi nam satysfakcji. Dlatego podążanie w stronę świadomego konsumpcjonizmu i idącego z nim w parze oszczędzania, to działania, które warto podjąć.

Jak to jest z tymi Polakami?

Przeglądając media pod kątem wiedzy Polaków o finansach oraz ich finansowej kondycji, można odnieść wrażenie, że chyba komuś celowo wręcz zależy na tym, by namieszać ludziom w głowie. W jednym artykule “Rośnie zadłużenie Polaków” wg KRD,  w kolejnym, że największy dłużnik mieszka na Śląsku, w innym że w województwie zachodniopomorskim mieszkają najbardziej zadłużeni rybacy. Miejscami dochodzimy do absurdu.

Wg GUS-u Polacy mają coraz więcej pieniędzy w portfelu, a z sond ulicznych wynika, że z dnia na dzień sytuacja pogarsza się coraz bardziej. Wnioski jednego raportu wkluczają się z innymi. Przykładowo: Polacy pracują coraz ciężej i zwiększa się odsetek osób cierpiących na choroby cywilizacyjne, a jednocześnie rośnie oczekiwana długość życia.

W jednym miesiącu w tym samym medium potrafią się ukazać dwie wzajemnie wykluczające się informacje od dwóch różnych ośrodków analitycznych lub firm. Dziennikarze często bezrefleksyjnie podchodzą do tych danych i republikują je bez zastanowienia. Rozproszony przekaz powoduje, że z łatwością można kreować fake newsy, szafować danymi i w zasadzie budować dowolną narrację. Zwracamy na to uwagę, gdyż jest to problem, który będzie narastać.

Jeśli zaś chodzi o badanie ING. Podejdźmy do niego krytycznie… Czy naprawdę tak trudno jest uwierzyć w to, że Polacy dobrze kontrolują stan swojego portfela? Ile razy w tygodniu sprawdzasz saldo swojego rachunku na komórce? Czy patrzysz na ceny w sklepach? Interesuje Ciebie cena paliwa? Korzystasz z porównywarek internetowych? Jak wielkie oburzenie wywołały informacje o podwyżkach rachunków za prąd? No właśnie.

Foto: Pixabay