Otwórz sklep internetowy, to proste – mówili. Potem okazuje się, że przedsiębiorca tonie w obowiązkach prawnych, marnuje czas na tworzenie regulaminów, które czytają wyłącznie prawnicy, a i tak ostatecznie wychodzi na to, że nie uda mu się wdrożyć wszystkich zmian na czas, zwłaszcza gdy chce jeszcze prowadzić biznes i mieć możliwość minimalnego wypoczynku.

Poprzedni rok to był istny rollercaster gospodarczy i prawny. Zmiany zachodziły tak szybko i często, że przedsiębiorcy mają coraz większy problem z bieżącym monitoringiem zmian i reagowaniem na nie z wyprzedzeniem. Tezę te potwierdza raport z Kreatora Legal Geek, z którego wynika, że tylko 20% sklepów internetowych dostosowało swoje regulaminy i procedury do nowych regulacji z 1 stycznia 2021 roku.

– Z doświadczenia wiemy, że każda zmiana prawa jest dla sklepów internetowych, zwłaszcza tych mniejszych, problematyczna, a ta przypadła na dosyć niefortunny okres, co w mojej ocenie spotęgowało ten słaby wynik – mówi Zofia Babicka-Klecor, prawniczka, współtwórczyni i zarządzająca serwisem Kreator Legal Geek.

O jakie zmiany chodzi?

Przede wszystkim chodzi o konieczność aktualizacji regulaminów, co wynika z nowelizacji Kodeksu cywilnego oraz ustawy o prawach konsumenta, które przyznają przedsiębiorcom prowadzącym jednoosobową działalność gospodarczą, w określonych sytuacjach, uprawnienia zbliżone do tych zarezerwowanych do tej pory wyłącznie dla konsumentów (zwłaszcza prawo odstąpienia od umowy).

Zmiany nie są małe, ponieważ w dokumentach trzeba uwzględnić nowy typ kupującego. Aktualizacja regulaminów to nie wszystko, dochodzi jeszcze weryfikacja czy w danym przypadku mamy do czynienia z nowym typem klienta i to w niektórych przypadkach może być sporym wyzwaniem.

Klienci sprzedający w sieci na razie nie skarżą się na wzrost liczby zwrotów spowodowany nowelizacją i przyznaniem części przedsiębiorców prawa odstąpienia od umowy. Zmiana, a w zasadzie jej konsekwencje, jeszcze przed jej wejściem w życie budziły wątpliwości – nawet wśród prawników, a co dopiero wśród osób nie obracających się na co dzień wśród przepisów.

– Być może rynek nie ma do końca świadomości co się zmieniło. Jednak brak dostosowania dokumentów może być kosztowny dla sprzedawców, np. może skutkować zwrotem towaru, który przy odpowiednim spełnieniu obowiązków informacyjnych nie przysługiwałby kupującemu – dodaje Zofia Babicka-Klecor z Kreatora Legal Geek.

Biznes przytłoczony zmianami w prawie

Ostatnie miesiące pokazały, że nie tylko sam e-commerce zmienia się dynamicznie, ale również środowisko prawne go otaczające. Na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy większość sprzedawców internetowych musiała wprowadzić zmiany dokumentów umieszczonych w sklepach internetowych co najmniej dwa razy. W lipcu za sprawą unieważnienia Tarczy prywatności, która była podstawą przekazywania danych osobowych do Stanów Zjednoczonych i wymusiła zmiany w politykach prywatności, a pod koniec zeszłego roku w wyniku wspomnianej nowelizacji przepisów krajowych.

/LP/Fintek.pl