Patrząc na dane BIK za styczeń i luty tego roku można dojść do wniosku, że cały czas mieliśmy tu do czynienia z boomem na rynku hipotek. Według danych BIK banki i SKOK-i w styczniu i lutym br. udzieliły o 259 proc. więcej kredytów mieszkaniowych niż rok wcześniej. Tylko w lutym było to 21,8 tys. kredytów mieszkaniowych na łączną kwotę 9,1 mld zł.

Jak prezentują się poszczególne segmenty rynku?

Gdy jednak przyjrzymy się im bliżej to możemy dostrzec, że wyniki w dalszym ciągu były podbijane przez program Bezpieczny Kredyt 2 proc. Jak będzie wyglądał ten segment rynku w kolejnych miesiącach? Raczej nie należy się spodziewać rekordów. Kolejny rządowy program wejdzie w życie najwcześniej w drugiej połowie roku, a bez niego popyt będzie z pewnością znacznie mniejszy. Dane za marzec pokazały jednak, że rynek nie spowolnił tak bardzo jakby się można było spodziewać. Wprawdzie liczba zapytań jest znacznie niższa niż w drugiej połowie zeszłego roku, ale jednocześnie w marcu 2024 r. złożono o 69 proc. zapytań więcej, niż w tym samym miesiącu w roku ubiegłego.

Część osób posiadających zdolność, która odsuwała do tej pory plany zakupu mieszkania, może zdecydować się na złożenie wniosku, obawiając się dalszych podwyżek cen w okresie oczekiwania na kolejny rządowy program. Pomocne w utrzymaniu popytu może okazać się także korzystniejsze liczenie przez banki zdolności kredytowej i utrzymanie niskiej marży. Widać jednak dokładnie, jak bardzo rynek kredytów hipotecznych stał się rynkiem żyjącym w rytm rządowych programów.

W przypadku kredytów gotówkowych, ratalnych i pożyczek to ten segment rynku jest kształtowany w zupełnie innym bardziej skomplikowanym rytmie, wyznaczanym przez szereg czynników takich jak kondycja finansowa gospodarstw domowych, podwyżki wynagrodzeń, ogólna sytuacja makroekonomiczna, inflacja, nastroje społeczne, potrzeby zakupowe w określonych okresach roku itd. W styczniu i lutym widać było, że popyt na tę formę finansowania jest wysoki. Według BIK banki i SKOK-i udzieliły o ponad 100 proc. więcej kredytów ratalnych i o prawie 15 proc. więcej gotówkowych, niż w analogicznym okresie roku poprzedniego.

To jednak tylko część tego rynku…

Oczywiście mówimy w tym przypadku tylko o części rynku. Jego dobrą kondycję potwierdza jednak także poziom indeksu Consumer Finance przygotowywanego przez Związek Przedsiębiorstw Finansowych. Tu niestety najświeższe dane opublikowane są na koniec zeszłego roku. W IV kwartale 2023 r. wartość Barometru Rynku Consumer Finance wzrosła o 3 pkt. do poziomu 100 pkt i był to już piąty kwartał z rzędu.

Niezależnie od tego, można się w związku z tym pokusić o odrobinę optymizmu w stosunku do tego segmentu rynku, ale z zastrzeżeniem, że w przypadku znacznej zmiany któregoś z wymienionych powyżej czynników, może się to odbić na wynikach. W tym zakresie nowy rząd ma wiele narzędzi oddziaływania na rynek. Nie mówimy w tym miejscu oczywiście o programach bezpośredniego wsparcia, takich jak w przypadku kredytów hipotecznych, ale chociażby o podtrzymywaniu transferów socjalnych, lub tworzeniu nowych programów w tym zakresie, o podwyżkach w sferze budżetowej, wysokości minimalnego wynagrodzenia. Czyli tym wszystkim, co wpływa na stan portfeli dużej liczby Polek i Polaków.

Widzimy więc, że w obecnym roku popyt na zewnętrzne finansowanie będzie w dużej mierze zależał od tego, jakie prawo będzie wychodziło z sejmowych ław. W tym roku możliwości wpłynięcia na rynek kredytów i pożyczek rządzący mają wyjątkowo dużo.