Porównywarka ma niekomercyjny charakter. Urząd poinformował, że narzędzie uwzględnia wyłącznie oferty dostawców (banków, SKOK-ów), którzy posiadają przynajmniej jedną placówkę na terytorium każdego województwa. W dobie fintechów trudno uznać to za najwłaściwsze kryterium, ale takie wpisano do ustawy. Nie znajdziemy tu zatem wszystkich ofert, nie będzie mniejszych banków, jak również może być problem z niektórymi całkowicie internetowymi banktechami tudzież challenger bankami.

W bazie porównywarki przygotowanej przez UKNF znajduje się 216 ofert rachunków od 13 największych banków w Polsce. Narzędzie umożliwia sortowanie ofert w zakresie 22 kryteriów. Od „prowadzenie rachunków”, „sporządzanie zestawienia transakcji” po „transgraniczne transakcje płatnicze gotówka”. Konsument może sprawdzić co oferuje dany rachunek banku, pójść do oddziału i poprosić o założenie takiego konta. Ciekawe, czy ktoś tak kiedykolwiek zrobi?

Porównywarka, która nie porównuje

Porównywarka KNF została stworzona po to, by wypełnić obowiązki ustawowe i ma obowiązkowo mieć niekomercyjny charakter. Żaden komercyjny podmiot nie zgłosił się do zrobienia takiego narzędzia.

Jednocześnie jednak nie jest to narzędzie wygodne dla konsumenta, który mógłby w prosty sposób porównać ceny rachunków płatniczych sprawdzając różne jego cechy. User experience jest na minimalnym poziomie. To, że dane można sortować, wcale nie oznacza, że konsument może je w łatwy sposób porównać. W największym skrócie – porównywarka KNF nie daje możliwości łatwego porównania, to tylko lista przesłanych ofert przepisanych z ściągniętych z tabeli opłat i prowizji kilkunastu banków z możliwością sortowania.

Niestety, nie jest to wina UKNF-u, że po prostu wypełnia obowiązki ustawowe. Ustawa wymaga, „sługa” musi. Kogo winić, czas gonił, trzeba było coś zrobić. Czy konsumenci będą z tego korzystać? Raczej chyba tylko po to, by wchodzić w spory z bankami, które zapomniały zaktualizować dane przesłane do KNF-u.