Mowa oczywiście o Wielkiej Brytanii, która w marcu 2019 roku opuści Unię Europejską, a wraz z Brexitem Wspólnota zostanie pozbawiona największego hubu fintechowego w Europie. Okazuje się jednak, że brytyjski sandbox nie jest wcale projektem idealnym, co obrazuje najnowszy raport Deloitte i Innovative Finance.

Pełny raport „A journey through the FCA regulatory sandbox” można pobrać tutaj.

Piaskownica tylko dla dużych? Bez kadry prawniczej ani rusz

Opracowanie zwraca uwagę na wyzwania, z którymi muszą mierzyć się fintechy aplikujące do regulacyjnej piaskownicy. Pierwsza przeszkoda pojawia się już na starcie, ponieważ bez doświadczenia w branży finansowej lub wykwalifikowanej kadry prawniczej ciężko przejść proces autoryzacji. Fintechy skarżą się także na problemy ze znalezieniem klientów, chcących wziąć udział w testach.

Brytyjski sandbox wystartował w 2016 roku i jak na razie przyjęto do niego 89 fintechów (aplikowało prawie 300). W najnowszym naborze do środowiska testowego dołączyło 29 firm. Funkcjonowanie piaskownicy podzielone jest na 4 etapy – Aplikację, Autoryzację, Testy i Wyjście.

Znaczna część fintechów skarży się na skomplikowany i zawiły proces autoryzacji, który stwarza szczególne problemy firmom nie mającym doświadczenia w branży finansowej. W takiej sytuacji niezbędne jest zatrudnienie kadry do działu prawnego i compliance, co wiąże się oczywiście z dużymi kosztami. Sporym wyzwaniem okazał się także etap testowy – startupy skarżyły się na problemy ze znalezieniem klientów, wymagające ramy czasowe i konieczność otwierania firmowego rachunku w banku (co jest czasochłonne).

Najwięcej wątpliwości budzi jednak ostatni etap, czyli opuszczenie piaskownicy. Deloitte i Innovative Finance zauważają, że nie wszystkie fintechy wiedzą kiedy mogą opuścić piaskownicę, lub kiedy ich postępy zostaną ocenione przez Financial Conduct Authority. Takie niejasności pojawiają się nawet wtedy, gdy startup przedstawi ostateczny raport z testów. Tego typu problemy zgłaszały głównie te firmy, których produkt budził pewne wątpliwości pod względem regulacyjnym.

Polska powinna wyciągnąć wnioski z błędów FCA

Można odnieść wrażenie, że brytyjska piaskownica została przygotowana jako rozwiązanie dla dojrzałych i doświadczonych fintechów. Rozumiemy, że do sandboxa nie można przyjmować każdej firmy, ponieważ nadzorca odpowiada przede wszystkim za bezpieczeństwo rynku, ale zbyt skomplikowane wymagania dla początkujących kłócą się z samą ideą piaskownicy regulacyjnej. W takim wydaniu sandbox wspiera większe firmy, które chcą testować nowe produkty, a nie mniejsze podmioty, dopiero wchodzące na rynek ze swoim rozwiązaniem.

Błędy popełniane przez FCA mogą być dobrym przykładem dla jej polskiego odpowiednika, czyli Komisji Nadzoru Finansowego. Przypomnijmy, że KNF na początek zamierza uruchomić wirtualną piaskownicę, a zasady naboru i jej operatorzy (wybierający fintechy) zostaną ogłoszeni w listopadzie. Następnym krokiem ma być wprowadzenie rzeczywistej piaskownicy regulacyjnej. Na razie namiastką wirtualnego sandboxa jest Innovation Hub, do którego przez pierwsze 6 miesięcy zgłosiło się 35 fintechów – głównie z takich obszarów jak usługi płatnicze, kryptowaluty, robodoradztwo, crowdfunding, czy ICO.

Podczas ostatniej debaty na temat innowacji finansowych w Polsce, przewodniczący KNF Marek Chrzanowski zdradził, że Urząd prowadzi obecnie wymianę stażystów i spółek fintechowych z rynkami azjatyckimi – dzięki współpracy z singapurskim nadzorcą i bankiem centralnym Monetary Authority of Singapore. Przypomnijmy, że w ostatnich miesiącach KNF nawiązał bliższe relacje z krajami, w których od jakiegoś czasu działa już regulatory sandbox. Mowa o takich państwach jak Singapur, Hong Kong i Tajwan.