Wells Fargo, jeden z największych i najprężniej rozwijających się banków na świecie znalazł się w centrum wielkiej afery związanej z otwieraniem lewych kont swoim klientom. Kłopoty banku po raz kolejny ożywiły dyskusje o przewadze FinTechów nad wielkimi instytucjami finansowymi.

Wells Fargo został założony w 1852 roku a jego główna siedziba znajduje się w San Francisco. Jest drugim największym bankiem świata pod względem kapitału własnego. Ustępuje jedynie JP Morgan, za plecami którego wylądował dopiero we wrześniu bieżącego roku.

Otwierali konta bez wiedzy klientów!

Na bank nałożono karę w wysokości 185 milionów USD z powodu otwierania kont bez wiedzy klientów. Pracownicy Wells Fargo otworzyli ponad 2 mln kont i kart kredytowych bez wiedzy i pozwolenia użytkowników, a następnie chwalili się poprawą wyników sprzedażowych.

Z banku zwolniono około 5 tysięcy osób, a Carrie Toldset (dyrektorka departamentu odpowiedzialnego za przekręty) pożegnała się ze stanowiskiem, otrzymując olbrzymią odprawę. Co ciekawe tysiące zwolnionych to szeregowi pracownicy, a poza Toldset nikt z głównych decydentów Wells Fargo nie „zapłacił głową” za całą sytuację. Czy kogoś to dziwi?

TYLKO 2% POLAKÓW PŁACI TYM SPOSOBEM W SIECI

O ile skandal w środowisku bankowym nie jest niczym nadzwyczajnym, o tyle uczestnictwo Wells Fargo w takim procederze może nieco zaskakiwać. Bank jest postrzegany jako jeden z bardziej konserwatywnych i ostrożnych na rynku amerykańskim, a kryzys z 2008 roku przetrwał z łatką „najczystszego banku”. Wtedy Wells Fargo opłaciło się położenie ponad 4 tysiące kilometrów od Wall Street.

Teraz reputacja banku została niesamowicie zszargana i w środowisku wybuchła kolejna burzliwa dyskusja o nadużyciach finansowych wielkich banków.

Startupy bezpieczniejsze

Kolejne afery w wielkich instytucjach tylko umacniają pozycję FinTechów, jako alternatywy dla ulokowania swojego kapitału czy też zgłoszenia się po pożyczkę. Banki muszą przyzwyczaić się do tego, że już od dawna nie są jedyną opcją dla klientów.

Jeszcze parę lat temu człowiek posiadający konto w konkretnym banku po wszystkie dodatkowe usługi zwracał się do niego. Jeżeli potrzebował pożyczki biznesowej, kredytu hipotecznego czy szybkiego przelewu za granicę, zgłaszał się właśnie do swojego banku.

Teraz sytuacja wygląda inaczej. Po pierwsze startupy oferują korzystniejsze warunki otrzymania kredytu. Mniej formalności, niższe odsetki, szybszy czas otrzymania środków i możliwość ich otrzymania bez wychodzenia z domu.

Po drugie ludzie po prostu nie lubią wielkich korporacji. Czasem wręcz cieszą się z ich problemów i chętnie przenoszą się do konkurencyjnych, mniejszych firm. Kiedyś po prostu nie mieli wyboru… Obecna mnogość dostawców usług finansowych stawia banki w mocno niekorzystnym położeniu, a FinTechy zacierają ręce. Każdy skandal w środowisku bankowym to kolejny plusik dla startupów z branży finansowo-technologicznej.

/RT

MYŚLISZ, ŻE MASZ PEWNĄ PRACĘ? SPRAWDŹ KIEDY ZASTĄPI CIĘ ROBOT