Nie zamierzamy wchodzić w polityczne dysputy i oceniać samej reformy proponowanej przez Prawo i Sprawiedliwość. Warto jednak pochylić się nad postępującą automatyzacją codziennego życia i tego jak może to wpłynąć na wymiar sprawiedliwości.

Sędziego zastąpią roboty?

Podstawowym problemem w sądownictwie jest potencjalna stronniczość sędziów i kierowanie się osobistymi sympatiami. Sędziowie to tylko ludzie, więc są podatni na emocje i bodźce zewnętrzne, którym zgodnie ze swoim zawodem powinni się opierać. Oczywiście w granicach rozsądku – bowiem nie powinni być całkowicie pozbawieni empatii.

Postępujący rozwój sztucznej inteligencji otwiera przed sądami nowe perspektywy. Maszyny od dawna są wykorzystywane do analizy ogromnych zasobów danych, ponieważ robią to lepiej i szybciej od ludzi. Czym innym jest wydawanie wyroków, jeżeli nie analizowaniem zebranego materiału dowodowego?

W październiku zeszłego roku sztuczna inteligencja była testowana w Europejskim Trybunale Praw Człowieka i poprawnie przewidziała większość wyroków. Algorytm analizował dane z 584 spraw dotyczących różnej tematyki. Na podstawie przeanalizowanych danych maszyna podejmowała decyzje, które w zdecydowanej większości pokrywały się z wyrokami najbardziej doświadczonych europejskich sędziów.

Twórcy algorytmu twierdzili, że nie ma on na celu zastąpienia sędziów, ale powinien po prostu pomóc w ich pracy. Naszym zdaniem nic nie stoi na przeszkodzie, aby w niedalekiej przyszłości maszyny całkowicie przejęły kontrolę nad sądownictwem.

Sądy w USA poszły nawet o krok dalej – w oparciu o sztuczną inteligencję rozstrzygnięto ostatnio pierwszą sprawę. W stanie Wisconsin system o nazwie Compas uznał wine oskarżonego Erica Loomisa i skazał go na 6 lat więzienia. Oczywiście system jedynie pomagał sędziemu poprzez analizę zebranych danych, a sędzia stwierdził, że bez udziału AI wyrok byłby taki sam.

Sztuczna inteligencja osądzi ludzkość?

Widzimy zatem, że to już się dzieje – sztuczna inteligencja zaczyna być wykorzystywana w wymiarze sprawiedliwości. Wystarczy, że robot analizuje dane pobierane z Internetu i z dostarczonego mu materiału dowodowego. Na początku musi się to oczywiście odbywać przy asyście człowieka – podobnie jak testy autonomicznych pojazdów. Żeby maszyny naprawdę przejęły kontrolę nad sądownictwem potrzeba szeregu zmian prawnych… Zgodnie z obecną legislacją nie ma to szansy powodzenia, podobnie jak i z obecną świadomością społeczną.

Wyrok sędziego-robota można by łatwo podważyć. Oskarżony mógłby zwalić winę na błąd w systemie i całą sprawę od początku musiałby analizować człowiek. Nie można jednak wykluczyć sytuacji, że w przyszłości sztuczna inteligencja zostanie rozwinięta do tego poziomu, że nie będziemy wątpili w słuszność jej wyroków.Tak samo jak teraz nie wątpimy w to, że Google Maps wskazuje nam poprawną trasę – prędzej uwierzymy GPS-owi niż człowiekowi wskazującemu nam drogę.

Wykorzystanie AI w sądownictwie pozwoliłoby przede wszystkim na znacznie szybsze rozstrzyganie wielu spraw. Chodzi tutaj o te najprostsze, w których wyrok nie ulega wątpliwości. Oczywiście człowiek wciąż będzie ogrywał znaczącą rolę w wymiarze sprawiedliwości – to on będzie odpowiadał za skompletowanie materiału dowodowego i przekazanie go do systemu.

Bez pełnych danych maszyna nie będzie w stanie podjąć odpowiedniej decyzji – przynajmniej do czasu… Możliwe, że pewnego dnia wszystkie dane będzie można pobrać z Internetu… Niczym w filmie Eagle Eye, gdzie komputer miał dostęp do systemu monitoringu i prywatnych kamer (w laptopach albo smartfonach) i bez problemu mógł sam zbadać miejsce zbrodni oraz przeprowadzić analizę profili podejrzanych. Wydaje się jednak, że w sprawach najbardziej skomplikowanych wciąż niezbędny będzie udział człowieka. Co zrobić w sytuacji, gdy maszyna twierdzi, że osoba jest winna na 52%? Wtedy sprawą musi zająć się człowiek i wydać odpowiedni wyrok.