23 maja 2018 roku na głównym rynku Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie notowanych było w sumie 427 krajowych spółek. Po ich weryfikacji w Krajowym Rejestrze Długów okazało się, że 57 z nich jest dłużnikami, których niezapłacone w terminie zobowiązania wynoszą 37,88 miliona złotych. Na tę kwotę składa się 1108 zobowiązań wobec 198 wierzycieli.

Poprzednio, mniej więcej pół roku temu, w gronie 428 rodzimych spółek notowanych wówczas na polskiej giełdzie było 62 dłużników. W ostatnich sześciu miesiącach ich liczba zmniejszyła się o pięciu, ale ich dług wzrósł o ponad 9 milionów złotych. To oznacza, że w tym czasie powiększył się niemal o jedną trzecią.

Aktualne zadłużenie giełdowych spółek jest najwyższe w niemal trzyletniej już historii badania. W tym czasie wielokrotnie słyszałem pytanie, dlaczego nie podajemy listy spółek do publicznej wiadomości. KRD BIG udostępnia informacje o konkretnych firmach tylko na indywidualne żądanie, nigdy z własnej inicjatywy. Poza tym, celem tego badania jest pokazanie, że nierzetelnych kontrahentów można spotkać wszędzie. Nie tylko wśród najmniejszych firm, ale również wśród spółek publicznych, z założenia etycznych i stabilnych finansowo – tłumaczy Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Liderzy zadłużenia bez zmian, rosną problemy budowlanki

Pierwsze miejsce pod względem wysokości zadłużenia w dalszym ciągu należy do spółki zajmującej się sprzedażą materiałów elektrycznych, której łączny dług sięga około 7,5 miliona złotych. Kolejne zajmują spółka z branży budowlanej oraz informatycznej. Ich zadłużenie wynosi odpowiednio niemal 4,9 oraz 4,3 miliona złotych. W ostatnich sześciu miesiącach wartość wpisanych do KRD zobowiązań w przypadku pierwszej firmy spadła, a w przypadku drugiej – wzrosła.

– Aby odzyskać pieniądze, niezależnie od tego, czy dłużnikiem jest niewielka firma, czy może duża i znana korporacja, trzeba działać szybko i zdecydowanie. Wiele firm tego nie robi. „Skoro kontrahent jest notowany na giełdzie to na pewno również uczciwy”, „skoro duży, to nie upadnie”, „skoro znany, to na pewno zapłaci” – tak najczęściej tłumaczą długi czas bezczynności. Tymczasem, jak wynika z naszych doświadczeń, ale również głośnych medialnie problemów z wypłacalnością znanych spółek z GPW, sprawa wcale nie jest taka oczywista – wyjaśnia Jakub Kostecki, prezes Kaczmarski Inkasso.

Kolejny raz liderem w ujęciu sektorowym jest branża budowlana, która w gronie 57 spółek z GPW notowanych w Krajowym Rejestrze Długów tym razem ma aż 17 przedstawicieli (poprzednio 13) z łącznym długiem w wysokości 16 milionów złotych (poprzednio 9,4 mln złotych). Obecnie budowlanka ma około 30-procentowy udział w liczbie dłużników oraz ponad 42 procent udziału w łącznym zadłużeniu wszystkich dłużników notowanych na GPW.

W pierwszym kwartale 2018 roku Indeks Należności Przedsiębiorstw liczony dla budownictwa spadł z 87,8 do 83,4 punktu. Oznacza to, że skala problemów z zatorami płatniczymi w tej branży jest największa od połowy 2015 roku.

Dwa kolejne miejsca w rankingu sektorowym zajmują szeroko pojęta branża technologiczna (głównie telekomunikacja i informatyka) oraz finansowa. Oba segmenty mają po ośmiu przedstawicieli.

42 procent dłużników notuje zyski, co piąty wypłacił dywidendę

W gronie giełdowych dłużników wartość rynkowa 20 spółek jest mniejsza od 10 milionów złotych. Kapitalizacja kolejnych 17 przedsiębiorstw znajduje się w przedziale od 10 do 100 milionów złotych, a 12 od 100 milionów złotych do miliarda. Spółek z wyceną powyżej miliarda złotych jest w sumie 8.

Co ciekawe, z 57 spółek notowanych zarówno na Giełdzie Papierów Wartościowych, jak i w Krajowym Rejestrze Długów aż 24 (42 procent) może pochwalić się zyskiem zanotowanym w ostatnich czterech kwartałach, za które dostępne są dane finansowe, a 11 w ostatnim roku wypłaciło dywidendę.

– Część dłużników to spółki, które zmagają się z problemami finansowymi i wiedza o nich jest ogólnodostępna, ale nie wszystkie. Wierzyciele nie powinni bagatelizować nawet relatywnie niewielkich kwot. Kiedy okazuje się, że nie są one efektem „wypadku przy pracy”, a pierwszym sygnałem trwalszych problemów, ci którzy pierwsi zaczną działać, żeby odzyskać pieniądze mają największe szanse na sukces. Kiedy zaczną ujawniać się kolejni wierzyciele i obnażona zostanie pełna skala problemów dłużnika, prawdopodobieństwo pozytywnego scenariusza mocno spada. Wówczas nie ma większego znaczenia, czy spółka jest notowana na giełdzie, czy nie – tłumaczy Jakub Kostecki, prezes Kaczmarski Inkasso.

Badanie „Długi spółek giełdowych” zostało przeprowadzone na 427 krajowych spółkach, które 23 maja 2018 roku były notowane na głównym rynku Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. To już jego szósta edycja. Pierwszego przeglądu zadłużenia giełdowych spółek KRD BIG dokonał w listopadzie 2015 roku. Obecne zestawienie zostało przygotowane wspólnie z partnerem KRD – firmą windykacyjną Kaczmarski Inkasso.