Strach przed zastąpieniem ludzi przez roboty towarzyszy nam już od ponad 300 lat, odkąd wynaleziono maszynę parową. Ludzie boją się automatyzacji pracy, jednak czy słusznie? Czy nie powinniśmy cieszyć się, że obowiązek wykonywania mało kreatywnych zadań przejmą maszyny? Ludzkość może rozwijać się znacznie szybciej, gdy zdecydowana większość z nas będzie trudniła się twórczą pracą – mówi Łukasz Piechowiak, redaktor naczelny Fintek.pl w wywiadzie dla portalu Newsrm.tv.

W świecie finansów rozmaite boty już są wykorzystywane na szeroką skalę. Na razie są to przede wszystkim maszyny do obsługi klientów za pomocą czatów internetowych, lecz nie tylko. Coraz popularniejsze stają się programy doradcze, które wspomagają zarządzanie finansami.

Raczej nie doczekamy się żadnej maszyny o humanoidalnym kształcie, która będzie siedzieć za biurkiem w bankowym oddziale. Rozwój automatyzacji obejmie raczej coraz to nowsze programy komputerowe. W Davos mówiono o tym, że do 2020 roku prawie 10 milionów miejsc pracy zostanie obsadzonych przez automaty. Czy oznacza to, że ludzkość czeka szalony wzrost bezrobocia?

Niekoniecznie. Ktoś musi przecież te maszyny produkować, dbać o nie i nimi zarządzać. Automatyzacji ulegają stanowiska o niskim poziomie kreatywności, które nie wspomagają ludzkiego rozwoju. Zdaniem Łukasza Piechowiaka przesunięcie ludzi do zadań o wyższym poziomie twórczości może wyjść im tylko na dobre.

Zatem nie bójmy się robotów! Człowiek od zawsze jest nieufny wobec „nowości” i tego co jest w stanie usprawniać jego prace, bądź życie. Z robotami jest podobnie – trzeba jednak zdać sobie sprawę z korzyści jakie niesie za sobą automatyzacja przemysłu. Dzięki niej ludzi można delegować do innych gałęzi gospodarki, a świat może wykonać prawdziwy skok naprzód.