– Każdy fotograf marzy o takim zdjęciu. Gdybym dostawał funta za każde wykorzystanie tego zdjęcia, to teraz miałbym pewnie 40 mln GBP w kieszeni. Zyski z tej fotografii powinny zapewnić mi komfortowe życie, a tak się nie stało – mówi Slater cytowany przez The Guardian.

Fotograf obecnie mieszka w Wielkiej Brytanii, a jego sytuacja materialna jest na tyle kiepska, że nie było go stać na bilet do San Francisco, gdzie odbywała się ostatnia rozprawa. Slatera nie stać też na nowy sprzęt do robienia zdjęć, ani na opłacenie prawnika, który broni go od początku sprawy.

O tym jak małpa zrobiła sobie selfie…

Historia rozpoczęła się w 2011 roku, kiedy Slater podróżował po rezerwacie makaków na indonezyjskiej wyspie Sulawesi. Fotograf podążał za stadem małp przez kilka dni. W końcu udało mu się wykonać słynną fotografię.

W 2015 roku organizacja ochrony praw zwierząt Peta ( People for the Ethical Treatment of Animals) zgłosiła do sądu w San Francisco wniosek, że to 6-cio letni makak Naruto powinien zostać faktycznym posiadaczem praw autorskich do zdjęcia. Korzyści finansowe powinny zatem płynąć w kierunku rezerwatu makaków, a nie do kieszeni fotografa.

– Szukam nowego zajęcia. Staram się zostać trenerem tenisa. Myślę nawet nad wyprowadzaniem psów. Nie stać mnie na zapłacenie podatku dochodowego – żalił się David Slater w rozmowie z Guardianem.

Jak broni się fotograf? Jego zdaniem Naruto wykonał selfie tylko dzięki starannym zabiegom Slatera i jego specjalistycznej wiedzy o zachowaniu tych małp. Początkowo musiał nakłonić makaka żeby wcisnął przycisk, a następnie wykonywać kolejne próby, w trakcie których małpa uparcie zamykała oczy podczas zdjęcia.

– To nie było typowe zachowanie małpy. Wymagało to dużo specjalistycznej wiedzy z mojej strony, jak i zapału, wytrwałości oraz nerwów – broni się Christian Slater.

Od „milionera” do „zera”…

Zdjęcie szybko stało się popularne i fotograf zarobił kilka tysięcy funtów, które pokryły jego podróże do Indonezji. Niestety, pierwsze komplikacje pojawiły się już w 2014, kiedy zdjęcie Naruto zaczęło być wykorzystywane przez Techdirt i Wikipedię – Slater wystosował oficjalną prośbę, aby serwisy przestały używać fotografii bez jego zgody.

Prośbę oczywiście odrzucono, a Wikipedia stwierdziła, że to małpa jest autorem zdjęcia, więc prawa autorskie nie przysługują Slaterowi.  Zgodnie z wyrokiem US Copyright Office z roku 2015 zwierzęta nie mogą być właścicielami praw autorskich. Podobną opinię wydał odpowiedni urząd w Wielkiej Brytanii. Niestety dla Slatera zgodnie z decyzją urzędów takie zdjęcia posiadają wolną licencję i nikomu nie przysługują prawa autorskie – podaje The Guardian. Do rozstrzygnięcia pozostaje więc kwestia, kto jest autorem zdjęcia – Slater, czy makak?

W zeszłym roku sąd w Kalifornii odrzucił wniosek Peta, powołując się na wyrok US Copyright Office, że zwierzęta nie mogą być właścicielami praw autorskich. Organizacja nie złożyła broni i skierowała sprawę do sądu kolejnej instancji. Sprawa odbyła się wczoraj.

Obrońcy Slatera mają też wątpliwości co do relacji Peta i Naruto. Dodatkowo powstaje pytanie, czy małpa cierpi na tym, że nie posiada praw autorskich. I co z ich dziedziczeniem? Fotograf ma nadzieję, że spadkobierczynią praw do zdjęcia będzie jego siedmioletnia córka.

Istnieją też wątpliwości co do tego, czy na fotografii na pewno znajduje się Naruto. Obrońca Christiana Slatera twierdzi, że małpa na zdjęciu to samica, a dodatkowo w innym wieku… Cała sprawa wydaje się niesamowicie absurdalna i wciąż jest daleko do jej finalizacji.

Fotograf ma jeden powód do radości –  zamieszanie z powodu zdjęcia może uratować czarne makaki przed wyginięciem. Władze rezerwatu na Sulawesi odwiedza więcej turystów, którzy chcą zobaczyć rozsławione małpy. Zarobione pieniądze mogą przeznaczyć na skuteczniejszą ochronę przed wyginięciem.