Z ankiety, którą przeprowadziłem na LinkedIn wynika, że tylko 9 proc. pytanych pozytywnie ocenia wpływ zmian w naliczaniu składek zdrowotnych na startupy. Odpowiedzi negatywnej udzieliło 67 proc. pytanych. Zdaniem 25 proc. wpływ zmian będzie neutralny. Słowem, przeważająca większość uważa, że wzrost składki zdrowotnej nie jest dobry dla startupów.

A jak wy uważacie? Weź udział w ankiecie Fintek.pl

W Polskim Ładzie rząd zapowiedział zmiany w zakresie składek zdrowotnych, które będą naliczane liniowo od dochodów, bez możliwości odliczenia od podatku. Prawdopodobnie podniesiona kwota wolna od podatku do 30 tys. zł nie obejmie działalności gospodarczych opodatkowanych podatkiem liniowym.

Oznacza to, że osoby rozliczające się w ten sposób poniosą znacznie wyższe koszty na tzw. składkę zdrowotną. Na razie nie są znane szczegóły, ale wiele wskazuje na to, że już przy przychodzie na poziomie 15 tys. PLN, samozatrudniony straci ok. 1200 PLN.

Nikt nie lubi płacić wyższych podatków

A już szczególnie w niepewnych czasach – w ostatnim roku przedsiębiorcy, w tym startupy, zmierzyły się z wyzwaniami, do których nie ma kursów i studiów MBA – pandemia zmieniła wszystko. Licząc na odbicie w połowie roku, wraz z wychodzeniem z lockdownu, liczono na chwilę oddechu, która pozwoli odrobić straty, zatrudnić ludzi i w końcu z „trybu przetrwania” wejść na ścieżkę rozwoju.

Chociaż rząd przekonuje, że modyfikacja rozliczania składek zdrowotnych jest dobra, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że na razie zapowiedziane zmiany jedynie podzieliły społeczeństwo, w tym skierowały retorykę na obraz osoby samozatrudnionej jako takiej, która się wyłącznie optymalizuje, czyli nie wnosi zbyt wiele do gospodarki, obciąża system i w związku z tym powinna płacić więcej.

Kolejna bariera w rozwoju przedsiębiorczości?

Abstrakcyjne pojęcie ryzyka, niepewności i złożoności prowadzenia biznesu zostało pominięte w zestawieniach porównawczych. O tym, że wysoki poziom klina dla samozatrudnionych zniechęca do „wychodzenia na swoje”, a czasem wręcz może „killować” pomysły, które mogłyby osiągnąć gospodarczy sukces i tym samym stanowić motywację dla innych, w zasadzie nie mówi się wcale.

Przedsiębiorcy preferują proste rozwiązania, bo chcą się skupiać na biznesie. Twierdzenie, że w międzyczasie pojawi się dla nich wiele ulg, subwencji czy też rozwiązań szytych na miarę, nie ułatwi skalowania biznesu, wychodzenia za granicę, a przede wszystkim – zamiast skupiać się na rozwoju, odwróci uwagę w kierunku czynności formalnych i budowania przewag administracyjnych, których trwałość jest… niepewna.