Cambridge Analytica, amerykańska firma doradcza, miała zebrać i wykorzystać prywatne dane ponad 50 mln użytkowników Facebooka. – Użyliśmy Facebooka, by pozyskać miliony profili. To był fundament, na którym zbudowano całą firmę – przyznał na łamach „New York Times” Chris Wylie, b. pracownik (szef działu badań) Cambridge Analytica.

Czytaj także: Słowacja delegalizuje Ubera

Mark Zuckerberg przeprasza, ale Facebook traci…

Mark Zuckerberg, szef Facebooka, po wybuchu skandalu przez kilka dni milczał. Po czym na swoim profilu oświadczył m.in., że pracował nad tym, by zrozumieć, co się stało i jak upewnić się, że to się nie powtórzy. Zapewnił, że najważniejsze działania, mające na celu zapobieżenie temu, co się stało, podjął już dawno temu. – Ale my też popełniamy błędy, jest więcej do zrobienia i musimy to zrobić – oświadczył. – Chcę podziękować wszystkim, którzy nadal wierzą w naszą misję i pracują, by zbudować społeczność. Wiem, że to zajmuje więcej czasu, niż byśmy chcieli, ale obiecuję, że będziemy nad tym pracować i budować lepszą usługę na dłuższą metę.

Giełda i użytkownicy zareagowali jednak zdecydowanie negatywnie. Od informacji o wycieku danych akcje Facebooka spadły o 14 proc. i straciły na wartości ok. 50 mld. dolarów. Z kolei Brian Acton, współzałożyciel WhatsApp, po skasowaniu swojego facebookowego profilu propagował na Twitterze akcję #deletefacebook.

Z kolei Elon Musk, biznesmen i filantrop, usunął facebookowe profile swoich dwóch sztandarowych przedsiębiorstw – SpaceX i Tesla. Angielski zespół muzyczny Massive Attack postawił na kontakt z fanami poprzez tradycyjną stronę internetową, zawieszając facebookowy profil. Do akcji #deletefacebook dołączył także Cinkciarz.pl oraz Conotoxia.

Czytaj także: Niekontrolowany śmiech Alexy – jest się czego bać?

Czy to koniec Facebooka?

Co takie decyzje użytkowników z różnych stron świata mogą oznaczać dla portalu społecznościowego?

– Facebook zawdzięcza swój szybki rozwój finansowy ogromnej bazie użytkowników. Jeżeli użytkowników będzie mniej, albo inwestorzy dojdą do wniosku, że zwiększyło się ryzyko odwrócenia się ludzi od Facebooka, to może się przełożyć na niższą wycenę akcji. Od momentu pojawienia się niejasności w związku z ochroną danych użytkowników, firma straciła blisko jedną siódmą wartości rynkowej – komentuje Bartosz Grejner, analityk rynkowy Cinkciarz.pl.

Powstały w 2004 r. Facebook na całym świecie ma blisko 2 mld użytkowników. W 2012 r. spektakularnie wszedł na amerykańską giełdę NASDAQ – był najwyżej wycenianą spółką w chwili debiutu.

Faktycznie, znaczna część użytkowników rezygnuje z prowadzenia konta na Facebooku. Czy może to jednak doprowadzić do całkowitego upadku serwisu Zuckerberga? W końcu tworzą go ludzie… Naszym zdaniem raczej do tego nie dojdzie. Powód jest prozaiczny – brak alternatywy. O ile na rynku znajdziemy inne komunikatory, to próżno szukać platformy społecznościowej z tak dużym zasięgiem i contentem. Z drugiej strony może to być dobry moment na powstanie, lub rozkwit takich serwisów.

Cinkciarz/RT