Oznacza to, że przeciętna pensja netto w sektorze przedsiębiorstw obecnie wynosi 3682 zł na rękę. To 240 zł więcej netto niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.

Ale spokojnie, jeśli zarabiasz mniej to jeszcze nie powód do zdenerwowania. Przede wszystkim 2/3 pracowników nie osiąga średniego dochodu. Dochody są zróżnicowane w zależności do regionów w Polsce (wieś i małe miasta wypadają najsłabiej). I teraz clue – to, że w danej miejscowości dochód netto jest mniejszy niż w dużym mieście, nie oznacza, że w mieście mają lepiej – bo może np. pół pensji muszą poświęcać na spłatę kredytu za ultra drogie mieszanie oddalone o jedyne 8 km od ich zakładu pracy.

Ponadto dane o przeciętnym wynagrodzeniu w sektorze przedsiębiorstw dotyczą osób pracujących w firmach zatrudniających więcej niż 9 pracowników. Zatem mówimy o populacji pracowników, która na chwilę obecną wynosi 6,39 mln osób. Natomiast w całej polskiej gospodarce pracuje ok. 16,5 mln osób.

Innymi słowy, dane GUS obejmują tylko wąski wycinek rynku i nie oddają rzeczywistej informacji o poziomie dochodów z pracy na etacie w Polsce. Skoro tak, to czemu GUS podaje te dane? Bo to nie jest informacja o poziomie wynagrodzeń w Polsce, ale wskaźnik, który informuje o tym, czy rosną koszty pracy w sektorze przedsiębiorstw.

Zatem po co denerwować ludzi wysokością średniej pensji?

W ten sposób ekonomiści mogą ocenić w jakim stanie znajduje się gospodarka w danym momencie. Wbrew pozorom, informacja o tym, że doszło do bardzo dużego przeciętnego wzrostu poziomu wynagrodzeń, chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się pozytywna, to duże odstępstwo od trendu może świadczyć o poważnych problemach wielu firm z utrzymaniem zatrudnienia.

Jest to też parametr, który wykorzystuje się do obliczania składek do ZUS np. tych płaconych przez przedsiębiorców. Im zatem większy wzrost przeciętnego wynagrodzenia w danym roku, tym wyższe składki będą płacić osoby prowadzące własną działalność gospodarczą.

A ile zarabiają Polacy?

Z uwagi na stosunkowo wysoki poziom szacowanej szarej strefy, która w zależności od ujęcia wynosi od 10% do 25% całej gospodarki, w tym wypadku rozumianej jako wypłacanie pensji „pod stołem”, jest to zwyczajnie bardzo trudne zadanie. Pewnych bliższych informacji nt. Wynagrodzeń dostarczają jednak dane z deklaracji podatkowych składanych przez Polaków.

Okazuje się, że przeciętny podatnik w 2017 roku rocznie uzyskał dochód w okolicach 32 tys. zł, co daje ok. 2,6 tys. zł netto miesięcznie. Innymi słowy, jakieś 620 euro miesięcznie.

A ile zarabia się w fintechach? Ponoć lepiej niż w fabryce czekolady.