Rozwiązania wdrożone przez firmy dotyczą zarówno produkcji, dystrybucji i ma się rozumieć konsumpcji wina, choć podział na specjalizacje jest jeszcze głębszy – dotyczy ratingu, przechowywania, dobierania wina pod gusty i potrawy, e-commerce, dawkowania i subskrypcji.

Czytaj także: Nowy program dla startupów – Startup Collider

Paradoksalnie jednak najwięcej kapitału inwestorów – 67 mln dol.  przyciągnął startup oferujący mało zdigitalizowane rozwiązania. Coravin proponuje urządzenie do picia wina … bez otwierania butelki. To dobre rozwiązanie dla osób, które nie skonsumują całej jej zawartości od razu, jednak  odkorkowanie i odstawienie na później powoduje utratę przez wino swoich właściwości smakowych i bukietu. Urządzenie powinno też przyciągnąć uwagę restauratorów, którzy z reguły nie serwują konsumentom droższych win na kieliszki, bo to później mogłoby dyskwalifikować trunek narażając ich na straty.

Amerykański Coravin proponuje aż cztery rodzaje nowoczesnych aplikatorów dla różnych klas użytkowników – od codziennych konsumentów do koneserów. W każdym jednak przypadku podstawą rozwiązania jest specjalna igła, która zaaplikowana do butelki poprzez korek pobiera odpowiednią ilość trunku zapobiegając przedostaniu się do niego powietrza.

Komplementarną aplikacją, być może korzystającą z rozwiązania Coravin jest Vinebox – to dostawca topowych win na kieliszki. W podobnym obszarze działa francuski Aveine który zaprojektował inteligentny system napowietrzenia napoju bogów – urządzenie dawkuje ilość powietrza w zależności od jego rodzaju i warunków zewnętrznych. To gwarantować ma, że trunek dotrze do ust konsumentów w optymalnej formie.

Czytaj także: Litwa najlepszym miejscem do założenia fintechu

Ponieważ wybór wina i jego dobór do potraw to wyższa szkoła jazdy temat ten również przynosi startup-owe rozwiązania. Dwóch francuskich sommelierów w ramach firmy Matcha oferuje restauracjom i sieciom detalicznym opartą o sztuczną inteligencję aplikację, która generuje rekomendację dla konsumentów biorąc pod uwagę ich preferencje i towarzyszące winu potrawy. Ciekawe, czy taka zabawka przyciągnie klientów.

Podobny cel ma algorytm Winc, który na bazie informacji od użytkownika dot. preferencji smakowych (kwasowość, sól, czekolada, owoce leśnie, tytoń, wanilia itp.) tworzy jego profil i dobiera właściwe wina. Na bazie tego oferuje subskrybentom cztery wina miesięcznie – jeśli dopasowanie będzie bliskie ideału lojalność klienta gwarantowana. Startup spodobał się inwestorom bo wpompowali w niego 42 mln dol.

Warto też zwrócić uwagę na WineAdvisor – po zeskanowaniu etykiety wina jego potencjalny nabywca otrzymuje o nim dogłębną informację. Z kolei Vinoga chce edukować konsumentów poprzez video grę – przechodzą oni cały choć wirtualny proces produkcji wina i są angażowani w różne działania.

Czytaj także: Sztuczna inteligencja zadba o nasze bezpieczeństwo

Inna grupa aplikacji dedykowana jest producentom wina – jej przedstawicielem jest Sublivin, który promuje inteligentnego asystenta, który określa kiedy wino osiągnie swój największy potencjał, a to może mieć znaczenie dla terminu plasowania go na rynku. Są też aplikacje optymalizujące termin zbioru winogron i leżakowania wina.

Najbardziej oryginalny jednak pomysł, dla enologów i winomanów równoznaczny z bluźnierstwem, rozwinął kalifornijski Ava Winery. Skrótowo rzecz ujmując chodzi o produkcję wina molekularnego w warunkach laboratoryjnych. Wino to chyba za dużo powiedziane, bo do jego uzyskania nie potrzeba w ogóle … winogron. Jednak kilku biotechnologów wyodrębniło setki chemicznych komponentów, które odpowiadają za bukiet, smak i teksturę wina.

Firma obiecuje dostarczenie praktycznie każdego wina, w tym ekskluzywnych egzemplarzy bez ruiny dla portfela. Może stąd tylko jeden krok do win neuronowych – takiego nieistniejącego jeszcze wynalazku, dzięki któremu nasz mózg zostanie tak pobudzony, aby generował odpowiednie wrażenia smakowe, bez kropli wina. Ale czy o to chodzi?

Czytaj także: Polskie startupy chcą zrewolucjonizować branżę IoT