Uber nie mógł sobie wymarzyć lepszej reklamy. Osobiście uważam, że model biznesowy tej firmy faktycznie bazuje na etycznie wątpliwym wykorzystywaniu luki prawnej, ale w żaden sposób nie usprawiedliwia to działań zwiększających uciążliwość życia osób postronnych.

Na fejsbukowym profilu TAXI Warszawa INFO znaleźć można wpis o takiej treści:

„Tyle lat wszyscy mieliście nas w poważaniu. Korzystaliście z usług osób, które łamią prawo
Obrażaliście nas, żeby potem w Wigilię dzwonić po taxi, bo Wasz przewoźnik chłopek siedział na wsi. Teraz płaczecie?
Strajk był reklamowany w mediach od dawna.
Dziś płaczemy razem. My i Wy!
Do następnej Wigilii.”

Taksówkarze narzekają, że nie mogą konkurować z Uberem, ponieważ ponoszą wyższe koszty prowadzenia działalności. Czy zatem należy nazywać protest przeciw Uberowi, czy może starać się skutecznie rozwiązać problem nadmiernych obciążeń dla taksówkarzy? Czy listonosze kiedykolwiek strajkowali przeciw poczcie elektronicznej? Tyle pytań bez odpowiedzi.

Licencje są niepotrzebne

Kierowcy Ubera jeżdżą bez licencji i kas fiskalnych – Uber udowodnił, że posiadanie licencji taksówkarza jest obecnie niepotrzebne a wszystkie argumenty o tym, że z taksówkarzami bezpieczniej są mocno podkoloryzowane. Rynek to po prostu zweryfikował.

Kwestia kas fiskalnych i papierowych paragonów wydają się być zbędnym dodatkiem i najwyraźniej zawyżonym kosztem. Z drugiej strony nie wzięły się one znikąd i trzeba mieć tego świadomość.

Regulowanie cen przez urząd miasta jest potrzebne tam, gdzie nie ma podaży. Ma to swoje zalety, ale warto przemyśleć czy dzisiaj jest to absolutnie konieczne w każdym mieście.

Przypominam także o oszustach naciągających klientów/turystów, którzy dali się zrobić na tzw. „złotych dwadzieścia za kilometr”. Dobrzy taksówkarze jakoś szczególnie przeciwko nim nie protestowali, nie rzucali farbami i nie rozbijali samochodów.

Czytaj także: Uber tylko z licencjonowanymi kierowcami

Sugerowanie w przekazie, że licencjonowani kierowcy mają zrobione badania psychologiczne i dlatego mogą przewozić ludzi odpowiedzialniej jest absurdalne zważywszy na to, że posłowie takich badań nie mają.

Uber nie jest święty

Na łamach Fintek.pl pisaliśmy o tym, że Uber nie jest święty. Ponadto reklamowany model collaborative economy poważnie zawodzi m.in. dlatego, że wielu kierowców (często obcokrajowców) pracuje na podstawie umowy zlecenia na cudzym leasingowanym samochodzie. To zaprzecza idei collaborative i w częściowo uzasadnia zdenerwowanie taksówkarzy.

Nie zmienia to faktu, że Uber pokazał pewien kierunek, wyznaczył trend – ludzie chcą dostawać jasny feedback, gdzie jest ich taksówka, jeździć względnie tanio, płacić bezgotówkowo na klik. Większość średnio interesuje też marka pojazdu i brand. Wszystko ma być w telefonie, aplikacja ma być intuicyjna oraz działać niezawodnie. Tyle w temacie.

Naturalnie taksówki mają inne zalety, ale mają też wady. Np. w moim rodzinnym mieście (całkiem sporym) taksówki z terminalem płatniczym jeżdżą tylko w nocy. Przejazd siedmiokilometrowego odcinka za dnia to równowartość ceny biletu lotniczego do Rzymu. Cena jest wysoka, bo nie ma klientów a nie ma klientów, bo tyle to kosztuje. Absurd goni absurd. Pomijam fakt, że bywają bezczelni w kwestii wciskania kitu o konieczności wyboru nieuzasadnienie długiej trasy.

Czytaj także: Cena za przejazd Uberem uzależniona od dochodów pasażera

Delegalizacja Ubera nie zmieni tego, że ludzie poznali smak tańszych przejazdów. Taksówkarze zamiast blokować dostęp do zawodu powinni protestować pod Sejmem, by ustawodawca zwyczajnie zmniejszył im koszty działalności (oraz ich uciążliwość). Ponadto tworzyć dobrze działające aplikacje, stawiać na obrót bezgotówkowy i wziąć pod uwagę, że podział na korporacje nie jest aż tak ważny. Ostatecznie przestać wozić polityków a nie blokować ulice.

Płacenie podatków obiektywnie jest potrzebne i nacisk na Ubera w tej kwestii jest uzasadniony – otwarta pozostaje kwestia kalibracji stawek, uszczelnienia systemu i liczby obowiązków informacyjnych. Ustawodawca i inne instytucje publiczne m.in. UOKiK już raz zwróciły uwagę na to, że pojawił się nowy model przewozu ludności. Teraz jest dobry czas na to, by zająć bardziej stanowcze stanowisko i wypracować KOMPROMIS uwzględniający interes różnych stron z dużym naciskiem na KONSUMENTÓW.