Dla porównania w przypadku rakiety Atlas V od United Launch Aliance ((wieloletniego monopolisty na rynku) koszt takiego transportu wynosi aż  13,4 tys. USD. Poniżej grafika z The Economist, umieszczona na Twitterze przez kanadyjskiego astronautę Chrisa Hadfielda.

Elon Musk deklasuje konkurencję. SpaceX wygrywa ceną i jakośćią

Na załączonym obrazku widać ogromną dysproporcję w kosztach pomiędzy starymi graczami – ULA i rosyjskim projektem rakietowym. Koszt wyniesienia 1 kg ładunku przy użyciu rakiety Sojuz 2.1a to wydatek na poziomie 11,4 tys. dolarów.

Na drugim biegunie znajdują się projekty rodem z Chin i Indii oraz właśnie SpaceX Elona Muska. Już na pierwszy rzut oka widać ogromną różnicę w cenie pomiędzy SpaceX i ULA, ale także w przypadku innych konkurencyjnych przedsięwzięć. Relatywnie blisko znajduje się indyjska PSLV – jest w stanie wynieść 1 kg ładunku na niską orbitę za 6,5 tys. dolarów. To jednak wciąż ponad dwukrotnie drożej niż w przypadku Falcon 9 od SpaceX.

Co jest przewagą firmy Muska nad konkurencją? Wydaje się, że jednym z głównych atutów rakiet z serii Falcon jest możliwość ich wielokrotnego użytku – w każdym razie ich części. Chodzi o silniki, które po starcie mają wracać na specjalne lądowiska. W przypadku niedawnego startu większej wersji rakiety Falcon Heavy na Ziemię miały wrócić i wylądować 3 silniki rakietowe, ale ta sztuka udała się tylko dwóm z nich. Trzeci nie zdołał wylądować na platformie i spadł do oceanu.

Pomimo tego niepowodzenia, możliwość wielokrotnego wykorzystywania silników daje SpaceX sporą przewagę nad konkurentami. Nie oznacza to jednak, że firma nie ma swoich własnych problemów – kilka miesięcy temu Elon Musk był zmuszony przełożyć planowane loty dookoła Księżyca na połowę 2019 roku. Powodem takiego stanu rzeczy jest między innymi spadek liczby zamówień na produkcję rakiet SpaceX oraz mniejsza liczby kontraktów na ich starty. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.