Opublikowane na początku stycznia wyniki badań Oracle przeprowadzone w 13 krajach pokazują, że już 67 proc. klientów banków przerzuciło się na kanały cyfrowe korzystając z odpowiednich aplikacji lub platform. Co więcej aż 69 proc. osób docelowo planuje wyłącznie korzystanie z obsługi finansowej w sposób cyfrowy.

Klienci wolą fintechy od banków?

Główne powody takiej postawy to zaufanie, niższe koszty i lepsze doświadczenie klienta. Ponad 40 proc. badanych klientów jest przeświadczonych, że lepiej te wymogi spełniają instytucje pozabankowe czyli na przykład challenger banki i fintechy. Najwięcej takich opinii klienci wyrażają na nowych rynkach czyli w Chinach, Indiach, Indonezji i Brazylii. W pierwszej dziesiątce wśród badanych są też jednak Amerykanie (7) i Brytyjczycy (9).

Wobec powyższych trendów tradycyjne banki przyspieszają swoją cyfrową transformację. Roczne wydatki na ten cel amerykańskich instytucji finansowych mają rosnąć w tempie 22,5 proc. do 2020 roku, banki globalne przeznaczają na to nawet 40 proc. swojego budżetu IT. Badania Gallupa wśród konsumentów w USA pokazują, że 56 proc. z nich woli kontakt zdalny niż personalny z bankiem.

W odniesieniu do millenialsów wskaźnik ten dochodzi do 70 procent, a to ich zachowania właśnie w ciągu najbliższych lat mają generować aż 40 proc. wydatków konsumenckich. Wiele tradycyjnych banków uznaje więc że skuteczniejszą metodą dotarcia do klientów są banki cyfrowe typy challenger niż digitalizacja procesów obsługi klienta w istniejących, obciążonych niewydajną infrastrukturą podmiotach. Przy czym istotny jest czynnik kosztowy, bo można ściąć wydatki nawet o 20-25 procent, chociażby dlatego, że koszt pojedynczej transakcji w oddziale to przeciętnie 4 dolary, a w przestrzeni wirtualnej nie więcej niż 10 centów.

Banki tworzą fintechy – challenger banki

Jednak prowadzenie banku cyfrowego (digital only) wymaga innych kompetencji niż w przypadku tradycyjnej instytucji. Wszystkie procesy odbywają się w czasie rzeczywistym, zautomatyzowana jest analityka, produkty są bardziej spersonalizowane, większe znaczenie ma ochrona danych i prywatności klientów.

Tradycyjne banki ufają, że maja szansę zdobyć przewagę nad startup-ami i dotychczasowymi challenger bankami, bo cieszą się wyższym zaufaniem klientów, a ich marki są bardziej znane. W ostatnim czasie mamy do czynienia z prawdziwym wysypem banków cyfrowych należących do tzw. incumbents.

Singapurski DBS bank wszedł cyfrowo na rynek indyjski i indonezyjski pod brandem digibank, Chase otworzył Finna, Wells Fargo Greenhouse, Incredible Bank to z kolei twór należący do regionalnego banku USA River Valley Bank, Popular Bank wszedł na rynek z Popular Direct, a First National Bank of Omaha wystartował z cyfrowym podmiotem pod mało wyrafinowana nazwą FNBO Direct. Izraelski Leumi Bank w 2017 roku założył challengera pod nazwą Pepper Bank, który zatrudnia zaledwie 40 osób.

Na rynku brytyjskim, na którym fintechy otworzyły sporo challenger banków (np. Monzo, Tandem, Starling czy Atom)  też zanosi się na przełom – prace nad bankiem cyfrowym rozpoczął Royal Bank od Scotland. Z przecieków wynika, że zamierza on przenieść do nowego cyfrowego podmiotu około miliona klientów NatWest, którego jest właścicielem. Wersja beta nowego banku planowana jest na trzeci kwartał tego roku.

Ciekawe jak na te wszystkie posunięcia zareagują dotychczasowi gracze. Konkurencja na pewno wzrośnie, a skutkiem może być konsolidacja cyfrowego rynku.