Już kilka dni temu świat obiegła informacja, że Travis Kalanick zamierza zrobić sobie przerwę od zarządzania Uberem – wszystko z powodu śmierci matki byłego CEO.
Czytaj także: Cena za przejazd Uberem uzależniona od naszych dochodów
Zarząd ma dosyć! Uber potrzebuje zmian
Już wczoraj akcjonariusze Ubera wydali specjalne oświadczenie, w którym zaznaczyli, że spółka potrzebuje gruntownych zmian w zarządzie, a do dymisji powinien podać się sam Kalanick. Informacje o buncie inwestorów podaje renomowany New York Times.
Bez wątpienia sprzeciw akcjonariuszy Ubera związany jest z ostatnimi problemami firmy. W niedługim czasie spółkę opuściło 20 pracowników, a wszystko za sprawą oskarżeń o molestowanie seksualne i dyskryminację. Inicjatorem listu do Kalanicka miał być główny akcjonariusz Ubera – czyli Benchamark. List zatytułowany był „Moving Uber Forward”. Po odejściu Travisa Kalanicka w firmie brakuje CEO, CFO, COO i CMO.
Akcja #DeleteUber, oskarżenia o molestowanie seksualne, protesty taksówkarzy i zarzuty o działanie w szarej strefie – to główne problemy Ubera. W związku z tym spółka ma kłopoty w wielu krajach, a we Włoszech została nawet zbanowana (po odwołaniu zawieszono decyzję sądu). Pomimo tego firma wyceniana jest obecnie na prawie 70 mld USD, a w pierwszym kwartale bieżącego roku zanotowała kolejne zyski. Inwestorzy Ubera zaczęli się jednak obawiać, że wskazane problemy zaczną w końcu brać górę i postanowili działać zanim będzie za późno.
Ciekawe jak odejście Kalanicka wpłynie na politykę Ubera. Firma stoi przed wieloma wyzwaniami i w niedługim czasie powinna podjąć pewne kroki w celu zreformowania swoich usług. Wskazuje na to między innymi działalność Ubera w Mjanmie, gdzie kierowcami firmy z San Francisco mogą być tylko osoby z licencją. Może to początek większych zmian?