Taka praktyka nie jest wcale zbyt popularna w reszcie świata. Owszem, w niektórych prywatnych klinikach w USA, albo w Europie można płacić za pomocą kryptowaluty, jednak wciąż jest to coś niespotykanego. Szczególnie w Afryce, gdzie w dużej mierze brakuje odpowiedniej technologii do płatności online, w tym również kryptowalut.

Czytaj także: Bitcoin najdroższy w historii. Ethereum też zwyżkuje

Bitcoin receptą na problemy?

Botswana przeżywa obecnie spore problemy ekonomiczne. Spada popyt na wydobycie i obróbkę diamentów, które dużo taniej można obrobić w Azji – głównie w Chinach i Indiach. Rządowi brakuje środków na rozwój technologii, ale wydaje się, że nie ma innej drogi dla Botswany. Diamenty stanowią około 80% całego eksportu kraju.

Spadek popytu na diamenty obniżył ich ceny o około 30%, co oczywiście odbiło się na gospodarce Botswany. Kraj ma sporo wydatków – na przykład energię elektryczną kupuje od swojego południowego sąsiada – Republiki Południowej Afryki. Cały kryzys odbił się też na kursie lokalnej waluty – puli. Możliwe, że z tego powodu klinika dr. Arissa zwróciła się w stronę bitcoinów.

Sam właściciel placówki mówi, że głównym powodem decyzji o akceptacji bitcoinów był fakt, że klinika jest skupiona na wdrażaniu nowych technologii, również w zakresie płatności. Kryptowaluty są coraz lepiej postrzegane przez świat – a w szczególności przez młodzież.

Czytaj także: O opodatkowaniu Bitcoina słów kilka

Czy bitcoiny się przyjmą?

Dr Ariisa twierdzi, że nie boi się pewnego rodzaju nietrwałości i ulotności bitcoinów.

– Każda nowa technologia posiada te cechy. Zawsze musi pojawić się grupa ludzi, która udowodni, że takie nowatorskie rozwiązanie może się przyjąć. Chce być częścią narodzin i rozkwitu nowej waluty, która może dać ludzkości dużo większą swobodę w operowaniu środkami – mówi dr Donald Arissa.

– Chce dobrze zrozumieć bitcoiny, ale prawdą jest, że często nie rozumiemy też tego, jak działają tradycyjne środki płatnicze. Uważam, że dzięki naszej działalności kryptowaluty staną się bardziej popularne w Botswanie i całej Afryce – dodaje.

Czy faktycznie może tak się stać? Ciężko powiedzieć. Głównym problemem jest oczywiście brak odpowiedniej infrastruktury… Wielu ludzi na Czarnym Lądzie nie ma dostępu do Internetu i często są zbyt ubodzy żeby interesować czymś takim jak kryptowaluty. Bitcoiny mogą się jednak przyjąć w bogatszych krajach, gdzie często kuleją systemy bankowe i transakcje bezgotówkowe lub online. Jest tu pewna nisza dla startupów z branży FinTech, jak i większych firm.

A co z Polską? U nas bitcoiny jakoś nie mogą się przebić. Problemem nie jest brak infrastruktury, ale kwestia świadomości społecznej. Jak pokazało badanie Banku Millennium „Pokolenie Millennium w świecie finansów i nowych technologii, na tle generacji X i Z”, o Bitcoinach słyszało 36 proc. badanych, ale jedynie 4 proc. korzysta z tej kryptowaluty. Chyba niestety prywatne kliniki i Ministerstwo Zdrowia na razie nie ma co myśleć o wprowadzeniu płatności bitcoinami…