Szwedzki gigant Volvo Cars i międzynarodowy potentat Uber podpisali umowę o współpracy. Ma ona obejmować wyprodukowanie bezzałogowych samochodów oraz zmodyfikowanie już obecnych. Pierwsi klienci Ubera skorzystają z nich jeszcze w tym miesiącu!

Auta zostaną wyprodukowane przez Volvo, a następnie kupione przez Ubera. Na cały projekt firmy przeznaczają 300 mln USD.

Volvo to gwarant bezpieczeństwa

– Volvo jest jednym z najbardziej postępowych twórców samochodów, które nadążają za współczesnością. Jesteśmy światowym liderem w poprawie bezpieczeństwa produkowanych aut oraz rozwoju bezzałogowych pojazdów. Nasze produkty nie mają sobie równych jeżeli chodzi o wiarygodność w zakresie bezpieczeństwa. Jesteśmy bardzo dumni mogąc współpracować z Uberem, jedną z najbardziej innowacyjnych firm na świecie. To porozumienie lokuje Volvo w epicentrum rewolucji technologicznej w branży motoryzacyjnej- mówi Håkan Samuelsson, prezes i dyrektor generalny Volvo Cars.

To właśnie aspekt bezpieczeństwa na drodze jest tutaj kluczowy. Auta które jeżdżą bez udziału kierowcy budzą obawy w kwestii wypadków drogowych. Volvo ma szansę wzbudzić większe zaufanie wśród sceptyków niż inna firma.

Na razie pod nadzorem człowieka

Do produkcji nowych samochodów wykorzystana zostanie płyta podłogowa Volvo Scalable Product Platform (SPA). Korzystają z niej już obecne modele V90, S90 i SUV XC90. W ramach współpracy tworzone będzie oprogramowanie i sprzęt niezbędny do rozwoju technologii. Volvo informuje, że koszty przedsięwzięcia rozłożą się mniej więcej po równo.

Jako pierwszy modyfikacjom poddany zostanie XC90 i już w tym miesiącu, w jednym z amerykańskich miast wyjedzie na ulicę. Oczywiście za kierownicą będzie jeszcze siedział człowiek, aby nadzorować jazdę. Volvo zapowiada również testy w Chinach, Wielkiej Brytanii oraz Szwecji.

Prawie jak perpetuum mobile

Dla firmy pokroju Ubera tego typu rozwiązanie wydaje się istnym rajem. Nie trzeba opłacać kierowców, a samochody jeżdżą w pełni samodzielnie. Oczywiście opracowanie i utrzymanie takiego systemu również kosztuje, lecz w długofalowej perspektywie będzie się przewoźnikowi bardzo opłacać.

Nie tylko Uber dostrzega potencjał automatyzacji. Podobną drogą podąża przecież wiele banków, rozwijając roboty-doradców, które mają na razie wspomóc konsultantów, a później zapewne ich zstąpić.

Współpracę z General Motors rozpoczął również Lyft, czyli wielki rywal Ubera. GM zainwestował w Lyft 500 mln USD, aby pomóc firmie rozwijać nowoczesne technologie samochodów bezzałogowych.

/RT