Polityka #zostańwdomu ma generalnie wielki wpływ na wszystkich, ale szczególnie dotkliwy jest on dla podmiotów, które żyją z tego, że ludzie nie są w domu. Uber należy do takich właśnie firm – długi okres lock downu gospodarki oraz specjalnych restrykcji musiał zatem prędzej czy później zakończyć się trudnymi decyzjami związanymi ze zwolnieniami pracowników.

21 mln kursów Uberem dziennie

CEO Ubera, czyli Dara Khosrowshahi w liście wysłanym do personelu napisał, że cięcia obejmą m.in. dział rekrutacji oraz obsługi klientów. Uber zamknie też ok. 40% lokalizacji Greenlight, czyli biur obsługi kierowców. Przed pandemią kierowcy Ubera byli odpowiedzialni za 1% wszystkich przejechanych kilometrów globalnie (21 mln kursów dziennie robi swoje).

Uber jest spółką giełdową, czyli publiczną. Podmioty notowane na giełdzie mają szczególnie trudną sytuację – muszą działać racjonalnie w rozumieniu swoich inwestorów, a w okresie zmniejszonych przychodów, kryzysu gospodarczego i niepewności co do przyszłości, niestety cięcie kosztów należy do kategorii decyzji racjonalnych. Jest to bolesne, szczególnie dla osób, które stają się właśnie ofiarami „racjonalnych” działań. Szczególnie, że gdyby nie ich praca to Ubera by nie było. To przykre zderzenie z rzeczywistością.

Raport finansowy za I kw. 2020 roku będzie dostępny w czwartek 7 maja. Jeszcze w lutym za akcje Ubera płacono 40 USD – obecnie nieco ponad 27 USD.