Rozwój technologii otwiera przed nami bardzo dużo nowych możliwości. Jedną z nich może być wprowadzenie polis ubezpieczeniowych do smartfonów. Takie rozwiązanie oferuje na razie jedynie Ergo Hestia, jednak zdaniem Macieja Samcika nadchodzi długo wyczekiwana rewolucja w nabywaniu polis. Pionierem w tym zakresie ma być Bank Millenium i jego aplikacja mobilna.

Dlaczego dopiero teraz?

Wydawać się może, że postęp technologiczny poszedł na tyle daleko, że ubezpieczenie auta bez wizyty w oddziale powinno być czymś całkowicie naturalnym. Dlaczego dopiero teraz rozwiązanie to jest powoli wdrażane?

  • na pierwszy plan wysuwa się opcja skanowania kodów kreskowych i kodów QR, którą obsługuje coraz więcej smartfonów. Dzięki nim dane do formularza mogą być wprowadzone znacznie szybciej,
  • po drugie zelektronizowany system pozwala ominąć pośredników i komunikować się z klientem zdecydowanie szybciej,
  • po trzecie smartfon może też ułatwić likwidację szkody,
  • i wreszcie po czwarte, opłacanie składek również nie jest już żadnym problemem, dzięki rozwojowi płatności mobilnych.

Samcik zauważa jednak, że ubezpieczycielom średnio opłaca się tworzenie specjalnych aplikacji, jeżeli klient przeprowadzi jedynie kilka transakcji rocznie. Z tego powodu firmy ubezpieczeniowe współpracują z bankami i firmami FinTechowymi.

Bank Millenium jako pierwszy

Bank jako pierwszy w Polsce wprowadza możliwość zakupu ubezpieczenia komunikacyjnego poprzez swoją aplikację mobilną. Duża część danych zaciąga się całkiem sama do systemu (dzięki skanowi dowodu rejestracyjnego), jednak niektóre trzeba wprowadzić ręcznie ( wyposażenie dodatkowe, przebieg, od jak dawna mamy prawo jazdy i kto używa samochodu).

Pomimo tego jest to znaczna oszczędność czasu w porównaniu do wizyty u agenta lub nawet kupowania polisy przez Internet. Niestety na razie rozwiązanie to dostępne jest jedynie dla klientów Ergo Hestia.

Czy takie kupowanie polisy przyjmie się na szeroką skalę? Wielu klientów niechętnie podchodzi do zakupu ubezpieczenia przez Internet, a tym bardziej przez smartfona. Nie chodzi tu nawet o o klientów „starej daty”, którzy całe życie ubezpieczają się w PZU. Gros młodszych kierowców również preferuje wizytę u agenta, gdyż często nie czują się na siłach aby samodzielnie radzić sobie z „papierkową robotą”.

FinTech czy InsurTech?

Część ekspertów rozgranicza te dwa pojęcia i wyszczególnia InsurTech, jako coś odrębnego. Najczęściej jednak klasyfikowany jest on jako część składowa FinTechu, dotycząca stricte sektora ubezpieczeniowego.

W 2015 roku sam dział InsurTech zgromadził inwestycje wysokości 800 mln USD, co wygląda dosyć blado przy blisko 20 mld USD uzbieraną przez całą branżę FinTech.

Jest to jednak sektor godny obserwowania, gdyż jak możemy zauważyć nawet na przykładzie polskiego rynku „pierwsze lody” zaczynają być przełamywane i wypada spodziewać się rozwoju kolejnych aplikacji mobilnych i korzystających z nich firm ubezpieczeniowych.

/RT