Bez specjalnego stanowiska poświęconego branży FinTech się nie obejdzie – tak twierdzi CEO Ripple, Chris Larsen. Wzywa on przyszłego prezydenta USA do wyznaczenia odpowiedniego doradcy, który zająłby się regulacjami dotyczącymi branży, jak i koordynowaniem działań wspierających startupy. Czy Donald Trump albo Hilary Clinton posłuchają rad Larsena?

Ripple to jeden z najprężniej rozwijających się startupów na amerykańskim rynku, posiadający spore zaplecze inwestorskie. Chris Larsen działa w sektorze finansowym już od lat 90-tych. Więcej o Ripple i Larsenie w linku poniżej.

Czytaj także: Chris Larsen – prokonsumencki idealista.

Na razie cichosza

Pomimo, że do zakończenia wyborów za oceanem pozostało już tylko kilka tygodni, na razie nie wiele mówiło się o FinTechu podczas trwającej kampanii. Niewiele albo wcale… Jedynym aspektem, który został poruszony, była technologia blockchain. Mówiła o niej Hilary Clinton.

Podczas prezydenckiej kampanii o FinTechu wciąż jest bardzo cicho, pomimo że w Stanach Zjednoczonych mają świadomość przespania rewolucji w tej branży. Larsen twierdzi, że już teraz Amerykanie są w niekorzystnym położeniu, gdyż nie trwają prace nad żadnymi regulacjami, które pomogą nadążyć chociażby za Azjatyckimi Tygrysami. Nie jest łatwo ruszyć skomplikowaną machinę legislacyjną, zwłaszcza w sektorze finansowym, dlatego zdaniem dyrektora generalnego Ripple, czas najwyższy na pobudkę.

Inne światowe centra FinTechowe jak Londyn czy Singapur cieszą się większą swobodą, dzięki czemu mogą w pełni skoncentrować się na usprawnianiu swoich usług. Są zdecydowanym faworytem w tym wyścigu – mówi Larsen.

Czytaj także: Singapur otwiera bramy dla FinTechu.

Prawie jak rewolucja internetowa

Zdaniem szefa Ripple obecna rewolucja w branży finansowej jest porównywalna do tej z lat 90-tych – kiedy to rozpowszechniał się Internet. Wielkie finansowe instytucje, a nawet banki centralne pracują nad technologią blockchain oraz kryptowalutami – wiedz, że coś się dzieje.

Skoro ta rewolucja jest tak podobna do tej sprzed ćwierćwiecza to może trzeba działać tak samo? Larsen przypomina, że w latach 90-tych to współpraca rządu w Waszyngtonie z technologicznym centrum w Dolinie Krzemowej pozwoliła na szybkie zaadoptowanie Internetu. Regulacje i ramy prawne wprowadzone wtedy przez Biały Dom są wykorzystywane jako wzór na skalę globalną. To właśnie te szybkie i konkretne ruchy pozwoliły USA zająć pozycję lidera w rozwoju Internetu i ekonomii cyfrowej. Jeżeli chodzi o FinTech, to zdaniem szefa Ripple ten moment został już przespany.

Czytaj także: Internet jaki znamy obchodzi 25 urodziny. Dojrzewa, dorośleje, czym jeszcze nas zaskoczy?

Wyspecjalizowane pozycje już są

Rząd USA posiada sporo wyspecjalizowanych agend, zajmujących się poszczególnymi sektorami gospodarki – również tymi cyfrowymi. Jako przykład wymienić można chociażby Federal Chief Information Office – organizacje zajmującą się kontrolowaniem federalnych wydatków na technologię, federalną polityką IT i tym podobnym. Ostatnio jedną z głównych regulacji przeforsowanych przez CIO, był wymóg, aby wszystkie publicznie dostępne witryny rządowe były szyfrowane za pomocą specjalnego protokołu HTTPS.

Na fali wznoszącej znajduje się również cyberbezpieczeństwo, a odnoszą się do niego obydwoje kandydaci. Wszystko to wynika w dużej mierze z wielu głośnych afer o wyciekach danych, czy to z Dropboxa czy z Yahoo. Natomiast po zeszłorocznym włamaniu do US Office of Personal Management, podczas którego wykradziono dane około 21 milionów obywateli, Biały Dom powołał pierwszego Szefa ds. Bezpieczeństwa Informacji (Chief Information Security Officer).

Pomimo tego, że podczas kampanii FinTech nie jest tematem przewodnim, jedynie kwestią czasu może być to, gdy słowa Larsena się spełnią. Kiedy opadnie już powyborczy kurz, zwycięzca zapewne zda sobie sprawę z powagi sytuacji i tego jakie szanse daje blockchain jak i cała branża FinTech. Jego oczom ukaże się również skala zaniedbań do jakich dopuścili poprzednicy. Orient Express już dawno ruszył, a amerykańska lokomotywa mimo, że wielka i dumna, wciąż stoi na stacji.

/RT