Dane prezentowane w InfoDługu uwzględniają płatności wynoszące min. 200 zł opóźnione o co najmniej 30 dni, kłopoty z obsługą rat kredytowych raportowane są z bazy BIK, a niepłacone w terminie bieżące rachunki z Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. Z uwagi na opóźnienie, z jakim wierzyciele wprowadzają informacje o długach do Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor, problemy wynikające z lockdownu na większą skalę będą tu widoczne w kolejnych miesiącach.

Natomiast opóźnienia rat kredytów monitorowanych przez BIK widoczne są od razu i to one dokładając 0,94 mld zł, przesądziły o tym, że w ciągu kwietnia i maja zaległości Polaków przyrosły o 1,21 mld zł.

Zadłużenie Polaków w czasach pandemii

– W przeciwieństwie do definicji złego kredytu bankowego, która obejmuje 90-dniowe zaległości w spłacie, te liczby pokazują negatywne zmiany szybciej, bo już po 30 dniach opóźnienia. Przy czym nie każdy kredytobiorca, który nie daje rady uregulować raty po 30 dniach od terminu, opóźnia spłatę przez ponad 90 dni, część ma po prostu chwilowe kłopoty – zwraca uwagę Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

Z badania przeprowadzonego na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor pod koniec kwietnia wynikało, że niemal co trzeci Polak z powodu lockdownu stracił część dochodów, a 5 proc. informowało, że w ogóle nie zarabia.

– Dostawcy usług i sprzedający z odroczonym terminem płatności muszą się liczyć z tym, że większa część osób niż wcześniej zasygnalizuje, że nie jest stanie zapłacić rachunku czy raty kredytu, bo nie pozwala im na to sytuacja finansowa. Najnowsza próba oceny wpływu pandemii na życie rodaków pokazuje, że pogorszyła ona sytuację gospodarstw domowych właśnie w obszarze radzenia sobie z codziennymi wydatkami – skarży się na to w lipcu ponad połowa respondentów (52 proc.). Ucierpiały też oszczędności, bo albo topnieją, albo nie ma warunków, by cokolwiek odłożyć. Ten przykry aspekt nowej sytuacji wskazuje prawie połowa badanych (47 proc.) – przestrzega też Sławomir Grzelczak.

Czas koronawirusa na razie nie wpłynął szczególnie na listę osób z największymi kwotami przeterminowanych płatności. Poza tym, że dłużnikom lecą lata i rosną odsetki ich gigantycznych długów. W niespełna dwa miesiące suma ich długów zwiększyła się o ponad 3,3 mln zł do 393,3 mln zł. Na czele listy jest 64-letni mieszkaniec Lubelszczyzny, którego łączna wartość zadłużenia wynosi już prawie 73,5 mln zł. Jego dług jest niemalże trzykrotnie wyższy niż łączne zobowiązania rekordzisty z końca listy 10 największych dłużników w Polsce – dziesiąty dłużnik nie zwrócił 27,3 mln zł.