Aplikacja Orlen Pay niebawem skończy pierwszy rok. Rozwiązanie, które miało pozwolić klientowi na zakup paliwa bez konieczności podchodzenia do kasy na stacji paliw, bardzo często zawiesza się lub odrzuca transakcję. Na ostatnie 3 próby zakupu paliwa za pośrednictwem Orlen Pay, nie udało mi się to ani razu.

Gdy Orlen w końcu uruchomił apkę, która pozwala na zapłacenie za paliwo z poziomu aplikacji, to było wydarzenie – firma od dłuższego czasu zapowiadała wprowadzenie tej funkcji, wcześniej zaliczyła też krótki epizod z zewnętrznym dostawcą usługi, który ostatecznie nie wyszedł i zakończył się skandalem.

Nie każdy klient ma ochotę wchodzić na stację paliw, czekać w kolejce aż pozostali kierowcy wybiorą sos do hot doga lub skończą recytować dane do faktury. Orlen Pay jawił się jako doskonałe rozwiązanie dla osób, które chcą tylko zatankować paliwo, zapłacić i szybko odjechać. Niestety, apka jest bardzo awaryjna. Stosunkowo często zawiesza się, nie przepuszcza transakcji i jeśli się to zdarzy – na dłuższą chwilę blokuje dystrybutor i możliwość uregulowania płatności przy kasie.

Lepiej pamiętaj PIN, bo drugiej próby nie będzie

Ostatnią przygodę z Orlen Pay miałem 5 września nieopodal Krynicy Zdrój. Wracałem z Forum Ekonomicznego i liczyłem na to, że uda mi się dokonać płatności przy dystrybutorze, gdyż powroty z Forum to wielogodzinny horror powtarzany co roku. Niestety, popełniłem błąd – gdy aplikacja poprosiła mnie o PIN, to pomyliłem się w pierwszej próbie. W efekcie zawiesiłem program. Tak, Orlen Pay najwyraźniej nie wybacza pomyłek. Nie ma możliwości potwierdzania transakcji odciskiem palca (biometrycznie) zatem trzeba pamiętać PIN.

Z racji tego, że urodziłem się tuż po Czarnobylu i mam na telefonie ok. 40 aplikacji, z których każda wymaga loginu i hasła, to czasem popełniam błąd. Zwykle po pierwszej próbie zaglądam do mobilnego sejfu z hasłami i tak chciałem zrobić tym razem, ale nie było mi to dane. Musiałem wejść na stację, odczekać dobre 5 minut aż system zresetuje się i dopuści możliwość uregulowania płatności tradycyjnie, czyli przy kasie. Dodam, że aplikacja jest zaktualizowana, a za rady w stylu – „skasuj i zainstaluj ponownie” serdecznie dziękuję, bo zrobiłem tak już kilka razy. Nic to nie dało.

Raz płatność trwała ponad tydzień

Parę miesięcy temu miałem bardziej dramatyczną sytuację. Otóż Orlen Pay pobrał mi środki z konta, ale nie potwierdził dokonania transakcji. Gdybym po prostu odjechał to zapewne w niedługim czasie odwiedziłaby mnie policja, a ja musiałbym tłumaczyć się, że nie jestem złodziejem. Nauczony doświadczeniem innych ludzi, których spotkała ta nieprzyjemność, zawsze czekam na mejla z potwierdzeniem płatności i nie odjeżdżam dopóki takiego nie otrzymam.

Polecam tę taktykę, bo biorąc pod uwagę awaryjność Orlen Pay, zapewne niejeden klient może być przekonany, że dokonał płatności prawidłowo, a w rzeczywistości po prostu odjechał bez płacenia.

Tak wyglądałoby to na monitoringu – zatankował, podszedł do dystrybutora, pogrzebał na smartfonie, wsiadł do auta i uciekł.

Poszedłem na stację i pracownicy stwierdzili, że płatność nie przeszła więc mam zapłacić za paliwo. Ja widziałem na koncie mobilnym, że obciążyło mi rachunek więc nie zgodziłem się na to, by zapłacić podwójną kwotę. W końcu to nie moja wina, że aplikacja nie działa więc dlaczego mam kredytować Orlen i czekać nie wiadomo jak długo, aż odblokują mi środki? Ostatecznie dostałem jakąś kartkę z pieczątką stacji i mogłem pojechać bez płacenia. Po tygodniu, gdy w końcu odblokowano mi środki, zadzwonili do mnie i powiedzieli bym podjechał zapłacić. Pojechałem, bo stacja była niedaleko. Gdybym tankował w trasie, to mam nadzieję, że istniałaby opcja przelewu. Nie jestem wcale tego taki pewny.

Innym razem spotkała mnie nieprzyjemność ze strony sfrustrowanego kierowcy, który stanął za mną w kolejce do dystrybutora. Było sporo ludzi więc chciałem uniknąć wchodzenia na stację. Zatankowałem, wyciągam telefon, podchodzę zeskanować kod QR i próbuje nieporadnie dokonać transakcji, którą system mi dwukrotnie odrzucił.

Kierowca stojący za mną zapewne nawet nie miał świadomości, że gdyby mi się udało, to mógłby szybciej zatankować. Zamiast tego otworzył okno, zwyzywał mnie od najgorszych ludzi, którzy zapewne robią wszystko celowo by jego konkretnie indywidualnie doprowadzić do zdenerwowania. Ech… nie miałem zatem wyjścia i zgodnie z jego sugestią udałem się spokojnie na stację, odczekałem swoje w kolejce, zamówiłem hot doga, dużą kawę i umyłem ręce w toalecie… Naprawdę chciałem zrobić to jak najszybciej.