Już we wtorek 7 stycznia na ulice Warszawy oficjalnie wyjadą specjalne pojazdy do kontroli parkowania. ZDM od listopada testował dwa samochody Nissan Leaf wyposażone w urządzenia do „sczytywania” tablic rejestracyjnych – mogą one skontrolować ponad 260 samochodów w 10 minut. Dziennie ze Strefy Płatnego Parkowania Niestrzeżonego korzysta ok. 120 tys. samochodów.

– Dla porównania kontroler potrzebuje średnio godziny na sprawdzenie takiej liczby pojazdów. Łącznie przy takim obszarze strefy człowiek jest w stanie skontrolować ok. 40 proc. miejsc dziennie. Od stycznia dzięki e-kontroli każde miejsce w strefie będzie skontrolowane przynajmniej raz dziennie – czytamy na stronie Zarządu Dróg Miejskich.

O planach magistratu pisaliśmy już wcześniej. Od listopada trwały testy e-kontroli. Samochody Nissan Leaf ze specjalnymi urządzeniami na dachu tzw. „kapsułami” wyposażonymi w sprzęt do monitoringu i „sczytywania tablic rejestracyjnych” mogły być mylone z autami aktualizującymi zdjęcia do Google Street View.

Samochody do weryfikacji prawidłowości we wnoszeniu opłat parkingowych mają ułatwić pracę kontrolerom, których w Warszawie, czyli liczącym blisko 2 mln mieszkańców mieście, jest raptem 50. Zwiększona wydajność to nie tylko wyższe dochody z tytułu mandatów, ale przede wszystkim większa nieuchronność nałożenia kary dla osób, które z premedytacją nie wnoszą opłat parkingowych.

W 2019 roku magistrat spodziewa się ok. 100 mln zł dochodów z tytułu opłat parkingowych – w latach ubiegłych było to ok. 95 mln zł. Niebawem jednak strefa płatnego parkowania zostanie rozszerzona o nowe dzielnice. Wzrosną też opłaty parkingowe (do ok. 5 zł za godzinę) i wysokość mandatów za ich brak – z 50 zł do 250 zł. Innymi słowy, miasto zamierza zarobić na właścicielach samochodów – z jednej strony planując wzrost dochodów, a z drugiej licząc, że niektórzy kierowcy przesiądą się do komunikacji miejskiej, co pozwoli nieco odkorkować miasto. Czy się uda? Zdania są podzielone.

Podwójna weryfikacja

ZDM zapewnia, że osoby, które opłacają abonamenty roczne oraz kierowcy, którzy wnoszą opłaty za pomocą aplikacji w telefonie, nie mają się czym martwić. A co, jeśli dopiero zaparkowaliśmy pojazd i dopiero zamierzamy zakupić bilet? Otóż – tak jak wcześniej pisaliśmy – po kilku minutach od pierwszego przejazdu, samochód kontrolujący jeszcze raz przejedzie tą samą ulicą (lub zrobi to drugi pojazd). Tym samym kierowcy będą mieli czas na wniesienie opłaty – mandaty będą wystawiane dopiero po weryfikacji drugiego „sczytania”.

– System jest bardzo precyzyjny i skanuje jedynie tablicę rejestracyjną kontrolowanego pojazdu, automatycznie wymazuje wszystkie obrazy i wizerunki osób, które mogą pojawić się podczas robienia zdjęć. Kontrola będzie wykonywana dwukrotnie w krótkim odstępie czasu, aby wyeliminować pomyłki lub pojazdy, których kierowcy właśnie idą do parkomatu. Informacja o zeskanowanych tablicach rejestracyjnych jest wysyłana przez system do bazy ZDM, gdzie następuje ponowna weryfikacja – porównanie odczytanego przez system numeru rejestracyjnego ze zdjęciem. Pozwoli to wyeliminować jakąkolwiek pomyłkę – czytamy na stronie ZDM.

– Kierowcy pojazdów skontrolowanych przez system e-kontroli, którzy nie wnieśli obowiązkowej opłaty w SPPN, nie będą już znajdować za przednią szybą dokumentów opłaty dodatkowej – wezwanie do uiszczenia opłaty dodatkowej zostanie wysłane pocztą do właściciela pojazdu – czytamy na stronie ZDM.

Kontrolerzy poruszający się pieszo zostaną skierowani w te rejony, gdzie samochody kontrolujące mają trudności w manewrowaniu. Innymi słowy, e-kontrolującego Nissana tudzież inny pojazd ZDM z odpowiednim wyposażeniem, zobaczymy raczej tylko na prostych ulicach i szerokich parkingach.