Przypomnijmy, że Wirecard stał się negatywnym bohaterem skandalu po odkryciu poważnych nieprawidłowości finansowych, a konkretnie zaginięcia 1,9 mld EUR. Okazuje się, że brak etyki w działaniach firmy dotyczył także kwestii PR.

Sprawie przyjrzał się amerykański The Wall Street Journal, który odkrył, że niektóre z ogłoszonych przez niemiecki „fintech” Wirecard partnerstw ze znamymi markami technologicznymi nie miało formalnych fundamentów. Dziennikarze WSJ napisali do 300 firm, z którymi Wirecard na przestrzeni lat zawiązał współpracę i ogłosił to publicznie.

Wśród firm, które zdziwiły się faktem nawiązania współpracy z Wirecard jest niemiecki SAP, który potwierdził dziennikarzom, że takie partnerstwo nie było zatwierdzone.

Liczy się jakość, nie ilość

W zeszłym roku Wirecard opublikował ponad 100 informacji prasowych. To bardzo imponujący wynik na tle konkurencji – amerykański Discover Financial Services opublikował ich 80, a niderlandzki Adyen – 21 – czytamy w WSJ.

Aczkolwiek nie ilość jest ważna, tylko jakość. Wśród 90 firm, z którymi kontaktował się WSJ, wiele odmówiło komentarza, a część potwierdziła, że fakt nawiązania ważnej współpracy z nimi został mocno wyolbrzymiony, a sama relacja nie była czymś znaczącym. Przykładem jest firma Gameforge – niemiecki wydawca gier komputerowych. W 2018 roku Wirecard ogłosił nawiązanie współpracy podczas gdy realnie było to wyłącznie udostępnienie Wirecard jako jednej z wielu metod płatności dostępnych dla klientów Gameforge.

Kłamstwo ma krótkie nogi

Partnerstwa to ważny element PR-u, ale ma też duże znaczenie w rozwoju biznesu. Marki przyciągają marki, a te z kolei klientów. Im lepiej pozycjonowana jest firma, tym lepiej. Ale kłamstwo ma krótkie nogi, fejkowe lub nic nie znaczące „partnerstwa” prędzej czy później będą rozliczone publicznie. Niech to będzie przestroga dla innych fintechów, a szczególnie ich PR-owców.

/LP