Właśnie zapadł wyrok we Włoszech w sprawie celowego spowalniania starszych modeli smartfonów przez dwóch głównych graczy na rynku urządzeń mobilnych, czyli Apple’a i Samsunga. Proces i śledztwo trwały od stycznia br., a to dopiero początek. Pozwy przeciwko koncernom wystosowano też w USA i innych krajach europejskich. Pytanie, czy to działania obu gigantów niezależne od siebie, czy „normalna praktyka” wśród producentów urządzeń mobilnych. A może inni też tak robią, tylko nie złapano ich na gorącym uczynku?

Bezduszni makaroniarze

AGCM oskarżył Amerykanów i Koreańczyków, że naruszyli paragrafy 20, 21, 22 i 24 włoskiego kodeksu konsumenckiego (Codice del Consumo). Korporacja z Cupertino została ukarana za to, że od września 2016 roku regularnie nakazywała posiadaczom  iPhone’a 6 aktualizować swój system operacyjny do wersji iOS 10, kompatybilny z nowym wówczas  iPhone’em 7, co powodowało spowalnianie i awarie dotychczasowej „szóstki”.

Apple po skargach użytkowników w lutym 2017 roku wydał aktualizację 10.2.1, ale program narobił nieodwracalnych szkód, i tak zmuszając klientów do zmiany telefonów na nowszy model. To jednak nie koniec problemów. Kolejne pięć milionów kary nałożono na koncern za brak informacji o żywotności akumulatorów i możliwości ich wymiany.

Samsung został ukarany za podobne machlojki, z tym że sprawa dotyczyła systemu operacyjnego Android Marshmallow i modelu Galaxy Note 4 i trwała od maja 2016 roku.

Odpowiednia reakcja

Warto zwrócić uwagę, że  biuro prasowe Samsung Electronics zareagowało niemal natychmiast. W oświadczeniu czytamy: Satysfakcja konsumentów jest dla nas najważniejsza i zawsze staramy się zapewnić najlepsze wrażenia z użytkowania naszych urządzeń. Firma Samsung nie udostępniła żadnej aktualizacji systemu, która obniżałaby wydajność Galaxy Note 4. Jesteśmy zawiedzeni decyzją włoskiego Urzędu ds. Konkurencji i podejmiemy niezbędne kroki, by się od niej odwołać.

Amerykanie natomiast nabrali wody w usta. Zdaje się, że oba podmioty szykują apelacje, czyli to jeszcze nie koniec batalii nie tyle o pieniądze, co o wiarygodność i pozytywny wizerunek obu firm w oczach klientów.