W Polsce taki model stosuje się relatywnie rzadko. Na rodzimym rynku częściej obserwujemy miesięczne opłaty za pakiet kanałów, bez dodatkowych kosztów za poszczególne transmisje. Wyjątkiem mogą być wspomniane gale sportów walki.

Pay-per-view czy miesięczny abonament?

Obie formy poboru płatności są jednak nieco przestarzałe. Szczególnie model „polski”, gdzie płacimy za cały miesiąc transmisji sportowych – niezależnie od tego czy w danym miesiącu je oglądamy, czy też nie. Jeżeli odbiorcę interesują tylko rozgrywki jednej ligi piłkarskiej, a musi płacić także za transmisje pozostałych, to nie jest to do końca uczciwe.

Inna kwestia to ceny pakietów miesięcznych, które czasem są tańsze niż transmisja jednej gali bokserskiej na PPV. To już jednak specyfika polskiego rynku – postaramy się spojrzeć na temat nieco szerzej.

Kilka tygodni temu nowy sposób poboru opłat za transmisję meczów zaczęła testować koszykarska liga NBA. Podczas spotkania Oklahoma City Thunder vs Miami Heat część widzów mogła zapłacić 0,99 USD za obejrzenie samej czwartej kwarty. Normalnie koszt całego spotkania za pośrednictwem NBA League Pass to około 7 dolarów.

Komisarz NBA Adam Silver znany jest z nowoczesnego podejścia. Już kilka lat temu zapowiadał, że całkiem naturalnym będzie fakt, iż kibic może chcieć zobaczyć tylko ostatnie 5 minut danego meczu. Powinien więc mieć taką możliwość – płacąc przy tym mniejszą kwotę.

Zapłać tylko za końcówkę – czy to się przyjmie?

99 centów to chyba jednak kwota zbyt mała, aby lidze opłacało się takie rozwiązanie… Jeżeli cały mecz można obejrzeć za 7 dolarów, to z logicznego punktu widzenia ostatnia kwarta powinna kosztować około 2 dolary – w niej dzieje się najwięcej. Na razie to tylko testy i nie wiadomo ilu kibiców otrzymało taką możliwość w swojej aplikacji. Ostatecznie cena może być nieco wyższa.

Ciekawy jest natomiast sam trend. Takie rozwiązanie można też zastosować w innych sportach – opłata za samą dogrywkę w meczu piłkarskim, ostatnie okrążenia w wyścigu F1, albo ostatni set w meczu tenisowym. Jedną z wątpliwość mogą budzić pieniądze…

Czy w ten sposób ligi i telewizje nie pozbawiają się dochodów? Z jednej strony więcej kibiców może wybrać oglądanie decydujących fragmentów spotkania (przez co wpływy dla wydawców spadną), ale z drugiej można przyciągnąć także tych widzów, którzy do tej pory korzystali z nielegalnego streamingu.

– Analizując tego typu usługi, musimy wziąć pod uwagę fakt, że oglądanie meczu to pewnego rodzaju rytuał. Nie liczy się sam wynik, ale całe spotkanie. Dla prawdziwych kibiców emocjonująca jest cała rozgrywka a nie tylko zakończenie. Gdyby zależało nam wyłącznie na poznaniu wyniku, wystarczyłoby przejrzeć Twittera. Inaczej sytuacja wygląda w przypadku streamowania całego wydarzenia. Ta usługa zdecydowanie jest przyszłością rynku. Potencjał jaki drzemie w tzw. „niedzielnych kibicach”, którzy nie chcą wykupować całego miesięcznego abonamentu tylko jedną rozgrywkę jest ogromny. Nie da się ukryć radości związanej z faktu, iż coraz więcej z nich korzysta z usług streamingowych i płaci za transmisje online. To zdecydowanie krok w dobrą stronę – Marta Kwiatkowska, Social Media Marketing Specialist w Tpay.com

Postępu nie da się zatrzymać, a w dzisiejszych czasach klient chce mieć dostęp do wszystkich usług w jednym miejscu i w każdym możliwym czasie – dlatego przestarzałe może być nie tylko płacenie za cały miesiąc z góry, ale także za cały mecz. Nowoczesny klient to zazwyczaj klient zabiegany, który cierpi na chroniczny brak czasu, więc przygotowana oferta powinna mu zabierać tego czasu jak najmniej.