W zaledwie 7 dni kurs bitcoina spadł o ok. 17%. Przyczyny spadków nie są jasne. Cześć ekspertów twierdzi, że to wyłącznie korekta, czyli typowa sytuacja podczas, której wielu posiadaczy dochodzi do wniosku, że czas zmaterializować wirtualne zyski. Co będzie dalej? „Gdy wyprzedaż się skończy, kryptowaluty powrócą na ścieżkę wzrostu” – tak przynajmniej wynika z lektury komentarzy analityków, którzy – co warto odnotować – nie przewidzieli załamania w zeszłym tygodniu i o takiej mocy. Ale tak jest zawsze, więc to nie jest zarzut – jedynie przestroga.

Krypto to już część sektora finansowego. Pytanie jak długo nim będzie?

Chociaż kryptowaluty są na dobrej drodze do upowszechnienia – m.in. za sprawą decyzji światowych gigantów płatniczych, którzy wprowadzili bitcoina do mainstreamu płatniczego i umożliwi dokonywanie płatności kryptowalutami. Do tego dochodzi udany debiut Coinbase na Nasdaq, którego akcje na debiucie wzrosły o ponad 30% – obecnie kurs tej jednej z największych giełd kryptowalut wynosi 311 USD.

Z drugiej strony mamy imadło regulacyjne, w tym zaostrzenie kontroli AML, czyli restrykcyjnych przepisów mających przeciwdziałać praniu brudnych pieniędzy. Ale to nie koniec bolączek – w połowie kwietnia 2021 roku turecki bank centralny zakazał używania kryptowalut jako formy płatności od 30 kwietnia.

Warto wspomnieć o Indiach, gdzie tamtejszy rząd pracuje nad zakazem sprzedaży, posiadania, handlu i dokonywania płatności w kryptowalutach. Ban na krypto w jednym z najludniejszych krajów świata jest bliski realizacji – za złamanie przepisów mogłoby grozić nawet 10 lat więzienia. Obecnie trwa tam debata polityczna o tym jak dokonać banu na krypto – dyskutowany jest m.in. okres przejściowy, który mógłby trwać kilka miesięcy, tak by obywatele Indii mogli sprzedać posiadane kryptoaktywa. Dokładny harmonogram legislacji w tej kwestii nie jest znany, ale jedno jest pewne – Indie chcą promować oficjalną kryptowalutę banku centralnego, czyli indyjskie CBDC (central bank digital currency), a nie bitcoina.

Czy CBDC pogrzebie prywatne kryptowaluty?

I to właśnie prace nad CBDC mogą mieć kluczowe znaczenie dla ewentualnej hossy na rynku krypto. Chiny są już na zaawansowanym etapie testów cyfrowego yuana (CNY). Bank Anglii ogłosił powstanie grup roboczych, które mają przygotować grunt pod wprowadzenie cyfrowego funta (GBP). Europejski Bank Centralny także pracuje nad e-euro (EUR).

Słowem, nad cyfrową wersją oficjalnej waluty narodowej pracują wszystkie najważniejsze banki centralne na świecie i chociaż są na wczesnym etapie prac, to postepują one szybko. A gdy już banki centralne wprowadzą swoje „oficjalne kryptowaluty”, to prywatne coiny znajdą się pod pręgierzem regulacji. To czy przetrwają jest sprawą otwartą, bo na razie jest to jeszcze odległy temat.

W tle przebrzmiewają także głosy, że kryptowaluty pożerają tyle energii, że umożliwienie im dalszego rozwoju jest po prostu nieekologiczne, a cywilizowany świat dąży do tego, by być neutralny klimatycznie. Ale na razie są to głosy ciche.