Rollercaster na BTC trwa w najlepsze. Dzisiaj za 1 BTC trzeba zapłacić 48 tys. USD. W okolicach godziny 13-tej kurs był niższy i za 1 BTC płacono 45 tys. USD. Obecnie kryptowaluta nieco odzyskuje, znów zbliżając się do 50 tys. USD. Mocne spadki eksperci określają mianem korekty, z resztą koniecznej, bo od listopada kurs wzrósł ponad dwukrotnie.

„Spokojnie, to tylko korekta” A skąd to możesz wiedzieć?

Nawet najwięksi entuzjaści, którzy twierdzą, że BTC to „waluta przyszłości”, której kurs najpewniej jeszcze w tym roku osiągnie 100 tys. USD, wspominali o tym, iż „korekta” jest kwestią oczywistą. Ulica pisała na licznych forach internetowych – konkluzja wpisów jest jedna – będzie rosło, bo to waluta przyszłości, ponadto będzie rosło, „bo przecież rośnie”. Logika rynku wzrostowego cechuje się tego rodzaju refleksjami – przewartościowuje się informacje pozytywne, deprecjonuje informacje negatywne. Wśród pozytywnych jest w zasadzie wszystko, co przenosi BTC do mainstreamu. Wśród negatywnych – działania regulacyjne poszczególnych państw, czy też działania nadzorcze ostrzegające przed nieprzemyślanymi decyzjami inwestycyjnymi.

Dawniej informacja o tym, że Indie planują nałożyć ban na inwestycje w kryptowaluty, w tym w startupy rozwijające rynek krypto, prawdopodobnie poskutkowałaby znaczną deprecjacją i medialnym szumem, z którego wynikałoby, że za Indiami mogą pójść inne państwa. Dzisiaj rynek wręcz ignoruje te doniesienia, tak jakby regulacje z kraju, w którym mieszka 1/5 ludności świata, nie miały większego znaczenia. A mają, bo regulacyjnie w krajach północy tylko pozornie nic się nie dzieje – prace nad cyfrowym euro czy dolarze to nie tylko chęć wprowadzenia innowacji ułatwiającej życie, ale też przygotowanie gruntu pod mocniejsze wyłączenia.

Pandemia nieco ostudziła regulacyjny zapał, ale jeśli ktoś uważa, że BTC już nic nie grozi, to się najpewniej mocno zdziwi. Szczególnie gdy faktycznie dojdzie do mocnej przeceny i wszyscy ci ludzie, którzy na forach internetowych poczytali o złotych górach z kryptowalut i historie bitcoinowych milionerów, po utracie oszczędności, będą domagali się interwencji. To kwestia czasu.

BTC w mainstreamie. Rynek oszalał

Obserwowanie rynku BTC dostarcza wielu emocji. Jeszcze parę lat temu była to nisza, którym interesowała się garstka osób – dzisiaj Bitcoin jest na pierwszych stronach gazet, a najwięksi światowi celebryci ekonomiczni i wizjonerzy biznesu nie mogą pomijać go w swoich analizach. Dość powiedzieć, że ostatnimi czasy pierwsze skrzypce w budowaniu hajpu na BTC grał nie kto inny, a sam Elon Musk – twórca najcenniejszej giełdowej firmy motoryzacyjnej świata – Tesli. Firma Muska zainwestowała w bitcoina i na zwyżce kursu teoretycznie zarobiła więcej niż na… sprzedaży samochodów kiedykolwiek w swojej historii.

Bitcoin wszedł już do mainstreamu. I to bardzo szybko, bo sprawy nabrały tempa dosłownie w ostatnich 4 miesiącach. Najpierw PayPal zapowiedział, że udostępni możliwość płatności kryptowalutami dla klientów w USA. Lawina ruszyła. Z doniesień medialnych wynika, że do końca roku płatności w krypto umożliwić ma Mastercard. BTC to też ekosystem biznesowy – na rynku działa mnóstwo firm, które specjalizują się w handlu kryptowalutami – od płatności (np. Wirex), giełdy, po kwestie prawno-regulacyjne.

Nie ma dnia bez wiadomości o bitcoinach – hitem ostatniego tygodnia jest informacja o tym, że szef Twittera i raper Jay-Z wspólnie będą promować rozwój kryptowalut w Indiach i Afryce na co przeznaczą 500 BTC o wartości ponad 23 mln USD. Sprawy z bitcoinem zaszłym bardzo daleko. Jedno jest pewne – ta historia jeszcze długo się nie skończy