Zakaz ma uchronić konsumentów przed stratą od 75 mln GBP do 234 mln GBP rocznie.

Financial Conduct Authority obawia się, że inwestorzy detaliczni ponoszą nadmierną szkody w wyniku nagłych i nieoczekiwanych strat. Ponadto większości instrumentów nie można wiarygodnie wycenić. – Jest dla nas jasne, że instrumenty pochodne oparte o aktywa kryptograficzne są nieodpowiednimi inwestycjami dla konsumentów detalicznych – powiedział Christopher Woolard, dyrektor departamentu strategii i konkurencji w FCA.

Powrót tematu zakazu stosowania instrumentów pochodnych jest ściśle powiązany z ostatnim odbiciem kursu, który od kwietnia zyskał ponad 100%. BTC osiągnął tegoroczny szczyt na poziomie 13,7 tys. USD, by już kolejnego dnia stracić 20% na wartości. Wzrost kursu BTC oczywiście przyciągnął na rynek osoby z różnym poziomem wiedzy, ale za to z nastawieniem sprowadzającym się do szybkiego wzbogacenia się. Wielu ludzi zyskuje, inni zaślepieni wizją zysku wręcz wyłączają mózg, a potem płaczą, że stracili majątek życia, ale czasem zdarza się, że ktoś zostanie po prostu wprowadzony w błąd.

W istocie działa to w dwie strony, bo na rynku istnieją także podmioty, które czerpią korzyść z tej niewiedzy i to właśnie przed nimi CFA chce chronić konsumentów. Sprawa jest skomplikowana, ale nie demonizowałbym BTC. Niemniej już sama dyskusja na ten temat może przynieść pozytywne zmiany. Nawet, jeśli CFA nie podejmie żadnych realnych dalszych działań to komunikat o ryzyku dotrze do szerszego grona potencjalnych „inwestorów”.