Minęły raptem trzy dni, by kurs BTC wzrósł o 1 tys. dolarów i przebił poziom 7 tys. dolarów (25 tys. zł). Marekt Cap BTC obecnie wynosi ponad 116 mld dolarów.

Tulipany i Luizjana

W pierwszej połowie XVII wieku w Holandii (Zjednoczone Prowincje Niderlandów) zapanowała tulipomania. Niedługo po sprowadzeniu ich do tego kraju, ceny pojedynczych cebulek tulipanów osiągnęły znaczne wartości – wielokrotnie przekraczające roczne przychody przeciętnego Holendra. Tysiące „inwestorów” było przekonanych, że wartość cebulek tego kwiatu będzie rosła w nieskończoność. Nierzadkie były przypadki wyprzedaży całego majątku, w tym nieruchomości, po to by nabyć tulipany. Spekulacja osiągnęła szaleńcze rozmiary. Za cebulkę Semper Augustus zapłacono 6 tys. guldenów. Był to ekwiwalent łącznie 2 wozów pszenicy, 4 wozów żyta, 4 wołów, 8 świń, 12 owiec, 2 beczek wina, 4 beczek piwa i 500 kg sera. Nie wchodząc w szczegóły, tulipomania skończyła się krachem a ludzie zostali z niczym.

Czytaj także: Jak kopią Bitcoina w Wenezueli?

Innym przykładem „handlu powietrzem” jest afera Szkota Johna Lawa, który pełnił funkcję ministra finansów Francji na początku XVIII wieku. Można go uznać za twórcę pieniądza kredytowego. Afera oparta była o emisję akcji Kompanii Missisipi, która posiadała wyłączne prawo do zysków z handlu z francuską Luizjaną (która wówczas obejmowała powierzchnię 1/3 terytorium dzisiejszego USA – od stanu Montana poprzez rzekę Missisipi do Zatoki Meksykańskiej).

Inwestorzy byli przekonani, że Luizjana jest krainą mlekiem i miodem płynącą. Rzeczywistość okazała się inna – handel nie przynosił wielkich korzyści, warunki życia były trudne a Indianie niezbyt przyjaźni i nie dawali się łatwo zabijać. W końcu do inwestorów dotarło, że w Luizjanie nie ma złotych miast. Ostatecznie bańka spekulacyjna pękła. Autorytet Johna Lawa „ekonomicznego cudotwórcy” okazał się zbyt mały, by uratować Francję i Francuzów przed bankructwem. Sam John Law musiał uciekać z Paryża by parę lat później umrzeć w biedzie.

Natura zawsze wygrywa

Historia gospodarcza świata pełna jest podobnych przykładów. Można na siłę przekonywać, że z BTC będzie inaczej, bo jest to nowa technologia, przyszłość pieniądza i coś zupełnie „out of the box”, totalny game changer.  Znajdą się też autorytety, które wykorzystując swoją erudycję, wiedzę ekonomiczną, zdolności analityczne oraz status eksperta, będą skutecznie dowodzić, że ryzyko pęknięcia bańki na BTC jest niewielkie.

Czytaj także: Bitcoin oficjalną walutą w Australii? To możliwe

Odpowiadanie im to oczywista strata energii. Oni powiedzą to samo o stronie przeciwnej. Jest to wspólny mianownik każdej dyskusji o tym, czy coś jest bańką czy nią nie jest.

Dostojewski rzekł, że można popełnić podłość nie będąc łajdakiem. Zatem niezależnie od kierunku dyskusji, nie doszukiwałbym się złych intencji u żadnej ze stron.

Bańka spekulacyjna ma cechy bytu naturalnego, a natura zawsze wygrywa.

Spuścizna BTC

BTC to nie tylko kryptowaluta, ale także technologia blockchain. Po aferze tulipanowej zaprzestano tak silnie spekulować cebulkami, rozwinął się biznes kwiatowy. Po BTC też coś zostanie i będzie to właśnie trochę inne myślenie o pieniądzu oraz całkiem rozwinięta technologia blockchain. Utrwalona zostanie też idea decentralizacji środków płatniczych, która jest piękna i słuszna, bo uwalnia system monetarny od autorytarnego podejmowania decyzji o wartości pieniądza dokonywanego przez grupę ludzi, na których wybór i na których wybory nie mamy absolutnie żadnego wpływu.

Żeby być uczciwym napiszę, że BTC nie jest całkowicie pozbawione wartości. W mojej opinii jej fundamentem jest użyteczność i przewaga w dokonywaniu bezpiecznych transakcji na duże odległości. Do czasu, gdy był to po prostu wygodny środek płatniczy wszystko było ok. Teraz jednak jest to przedmiot inwestycji, i to inwestycji ubranej w płaszcz w kolorze spekulacji. Dlatego stwierdzam, że BTC to bańka – jeśli zainwestujesz w nią w złym momencie, to stracisz wszystko.

*Obrazek tytułowy: Wikipedia, Original 1720 source Het Groote Tafereel der Dwaasheid; this scan is from Harper’s New Monthly Magazine, No. 301, June, 1875.