Ludowy Bank Chin to bank centralny w Państwie Środka. Założony został w 1948 roku. Może wydawać się dziwne, że w kraju, który jest światowym liderem bank centralny pozostawał poza głównym nurtem rozwoju.
W dużej mierze to właśnie odróżnia Chiny od Wielkiej Brytanii. W Państwie Środka FinTech rozwija się oddolnie i jego wzrost do tej pory nie był stymulowany przez instytucje państwowe. Natomiast w Wielkiej Brytanii Bank of England od dłuższego czasu zajmuje się współpracą z FinTechami.
Czytaj także: Apple Watch wykryje arytmię z 97% skutecznością. Uchroni przed zawałem?
Chińczycy chcą większych regulacji?
Teraz Ludowy Bank Chin idzie śladem swojego odpowiednika z UK i na początek postanowił przyjrzeć się, jaki wpływ innowacje mają na politykę monetarną, rynek finansowy i jego stabilizację. Grupa ma też pomóc w opracowaniu odpowiednich regulacji, sprzyjających nowym technologiom w sferze finansów.
Do tej pory chiński rząd nie reagował na wzrost popularności FinTechu, branża rozwijała się w warunkach przypominających prawo dżungli. Jeżeli jednak podejmował już jakieś kroki, to były one niekorzystne dla nowych rozwiązań. Jako przykład można podać działania Chińczyków wymierzone w Bitcoina. W momencie, gdy kryptowaluta stała się warta więcej od złota, Chiński Bank Ludowy przypomniał, że w Państwie Środka Bitcoin nie jest oficjalnie uznawaną walutą.
Miało to oczywiście obniżyć kurs BTC i co za tym idzie ograniczyć odpływ kapitału z Chin. Podobne działania Chińczycy podjęli w 2013 roku. Chiński Bank Ludowy wydawał też oświadczenia, w których informował o ryzyku płynącym ze spekulowania Bitcoinem. Działania te sprawiły, że kurs kryptowaluty nieco spadł.
Czytaj także: O tym jak sobie radzić w Państwie Środka…
Czy teraz Chińczycy zmienią swoje nastawienie do BTC? Niewykluczone. Szczególnie, że wśród społeczeństwa w Państwie Środka Bitcoin jest bardzo popularny. Niektórzy twierdzą, że za rosnącym popytem na kryptowalutę stoją właśnie Chińczycy, którzy boją się, że lokalne władze w końcu uniemożliwią zakup BTC w państwie ze stolicą w Pekinie.
Wiele wskazuje na to, że władze w Chinach przestraszyły się niemal nieograniczonego potencjału FinTechu i tego, że nie mają nad nim żadnej kontroli. Powołanie specjalnej grupy nie sprawi, że ta kontrola się pojawi… Szczególnie, że w Państwie Środka sektor bankowy jest bardzo słabo rozwinięty i same banki nie mają wiele wspólnego z rozwojem innowacji w sektorze finansowym. Możliwe, że jest to jednak początek zmian w myśleniu chińskich władz. Może niedługo kraj stanie się bardziej otwarty na wdrażanie nowych technologii, również tych zza granicy.