Za projekt odpowiedzialny jest „absolwent” Apple Matt Van Horn, który stworzył Lyft – konkurencję dla Ubera.

Czytaj także: Golem, czyli Uber dla komputerów uzbierał 8,6 mln dolarów w 19 minut

Kognitywna mikrofalówka?

Zabraliśmy się za bardzo zaawansowaną technologię – sztuczna inteligencja, samouczenie się maszyn i mnóstwo czujników. To wszystko miało stworzyć przyjemny interfejs i ułatwić ludzkie życie – mówi Van Horn.

Myślą przewodnią twórców June było to, aby gotowanie było mniej absorbujące – wtedy będziemy częściej to robić i rzadziej odżywiać się fastfoodami. Jednak poprzez korzystanie z tej mikrofalówki kucharz staje się klientem, a nie twórcą.

June prosi, aby zawierzyć jej wciąż rozwijanym programom, a kucharz przez to nie rozwija swoich własnych umiejętności – umiejętności, które mogą posłużyć mu wszędzie i w każdej kuchni.

Jak to działa?

Wkładamy do mikrofalówki łososia, June rozpoznaje produkt, a my klikamy w opcje „łosoś”. Kuchenka zaczyna wydawać głośne dźwięki, a ekran informuje, że ryba będzie gotowa po 10 minutach i 38 sekundach – chyba coś za szybko? Ale co ja tam wiem, to w końcu June jest tu od myślenia.

Nagle 10 minut zamienia się w 20, a 20 w 40. Minęło prawie 7 minut, a zegar dalej chaotycznie przeskakuje. To dokładnie powtórka z poprzedniego wieczora, kiedy to próbowano przyrządzić stek, a June wysyłała SMS-y typu : „NOTIFICATION_ETA_PESSIMISTIC” – bug, który startup stara się naprawić.

– Łosoś jest niesamowity – zapewnia Van Horn.

Wydaje się to jednak zapewnianie w stylu „będzie Pan zadowolony”, które ma miejsce wtedy, gdy mamy największe wątpliwości. Obiektywnie stwierdzając ryba została podgrzana w odpowiedniej temperaturze, ale nie zrobiła się sucha- dokładnie taki sam rezultat można otrzymać korzystając ze zwykłej mikrofalówki.

Oczywiście do dyspozycji użytkownika jest również aplikacja mobilna, która pozwala podglądać postępy w gotowaniu, dzięki kamerze zamontowanej wewnątrz kuchenki.

Czytaj także: Wish, czyli „polski” startup wart 3,5 mld dolarów zgarnął kolejne 500 mln dolarów

Źródło: juneoven.com

Źródło:
juneoven.com

Źródło: juneoven.com

Źródło:
juneoven.com

Metafora porażki

Przygotowanie tego łososia wymagało ciągłej kontroli i było bardziej wymagające niż przygotowanie go w tradycyjny sposób. Ktoś złośliwy może stwierdzić, że owe przyrządzanie ryby stało się metaforą Doliny Krzemowej…Zautomatyzowane – ale wymagające uwagi, chełpiące się niesamowitymi możliwościami – ale przeciętne, pewne swego – ale nie mające racji.

Czytaj także: Microsoft kocha Linuksa!

Kiedy samemu źle przygotujemy łososia, wiemy już gdzie popełniliśmy błąd i następnym razem przyrządzimy go zdecydowanie lepiej. June nie jawi się jako platforma stworzona dla użytkownika, a raczej jako zbędny system starający się osiągnąć perfekcje.

Gotowanie od zawsze było przeżyciem osobistym, wymagającym angażowania wielu zmysłów i ciągłej nauki, gdzie jedynym sposobem dojścia do perfekcji była metoda prób i błędów. Natomiast jeżeli postawimy na stole potrawę „spóźnioną” o półgodziny, to jedynym czego się nauczyliśmy będzie fakt, aby następnym razem nie korzystać z pomocy June.