Musk nie daje o sobie zapomnieć. Przedwczoraj swoim tweetem zbił kurs bitcoina, który po informacji, że Tesla rezygnuje z przyjmowania płatności w tej kryptowalucie z uwagi na jej niekorzystny wpływ na klimat. Wczoraj z kolei właściciel Tesli i jeden z najbogatszych ludzi na świecie zapowiedział, że nawiązał współpracę z twórcami Dogecoina celem poprawienia jego efektywności transakcyjnej oraz, że wygląda ona na obiecującą.

Prócz tego Musk zorganizował twitterową ankietę, w której zapytał, czy użytkownicy chcieliby aby Tesla przyjmowała płatności w Dogecoinu – wynik pokazał, że 78,2% jest za takim wdrożeniem. Parę dni wcześniej, w jednym z najpopularniejszych amerykańskich programów rozrywkowych Saturday Night Live miliarder określił Dogecoina mianem szwinda, co skutkowało jego gwałtowną deprecjacją. Słowem – Musk to demiurg kryptowalut.

Tweet, który może zmienić wirtualny majątek w realne bankructwo

Duża zmienność na rynku kryptowalut i ich wrażliwość na otoczenie regulacyjne to zjawiska widoczne gołym okiem. Mimo tego kryptowaluty opierają się negatywnym czynnikom, a ich wartość znajduje się w trendzie wzrostowym, co dowodzi głębokiemu przekonaniu sporej rzeszy ludzi, że jest to perspektywiczne miejsce do lokowania aktywów, spekulacji czy też robienia biznesu w ogóle. Przykładem mogą być duże wyceny platform kryptowalut, wdrożenia możliwości inwestowania w krypto jako usługi w aplikacjach fintech czy też rozwój ekosystemu, który ten biznes szlifuje prawnie i regulacyjnie. Nie zmienia to faktu, że kryptowaluty są ryzykownymi aktywami – łatwo stracić majątek życia.

A jeśli ktoś go traci z powodu tweeta jednego miliardera, który planuje wysłać ludzi w kosmsos, to sprawa nabiera hollywodzkiego charakteru i już nie tylko stanowi ciekawostkę medialną, ale będzie także odnotowana w podręcznikach historii gospodarczej. Otwarte pozostaje pytanie, czy wzmianka na ten temat będzie w rozdziale o sukcesach gospodarczych, czy tuż obok opisu przebiegu kryzysu tulipanowego…