W związku z zagrożeniem epidemiologicznym polski rząd wprowadził szereg obostrzeń, które ograniczają przemieszczanie się obywateli. Zamknięto kina, teatry, ośrodki sportu i rekreacji, a także znaczną część restauracji. Wprowadzono ograniczenia liczby pasażerów w komunikacji publicznej, a także klientów, którzy jednocześnie mogą przebywać w placówce sklepu. Jak to wszystko wpłynęło na zachowanie Polaków? Czy stosujemy się do zakazów w obliczu koronawirusa?

Przemieszczanie się Polaków w dobie koronawirusa

Dane Google uwzględniają okres od 16 lutego do około 29 marca i dotyczą częstotliwości wizyt i czasu, który spędzamy w danej lokalizacji. Najbardziej spadła liczba osób odwiedzających sklepy detaliczne i miejsca rekreacji – aż o 78%. Nie powinno to jednak dziwić, ponieważ znaczna część tych placówek została po prostu zamknięta. Co ciekawe o prawie 60% spadła liczba Polaków (a także czas) w aptekach i i sklepach spożywczych.

Znacząco zmniejszyła się liczba ludzi na przystankach komunikacji miejskiej i stacjach kolejowych – aż o 71%. Jest to zapewne związane z chęcią unikania dużych skupisk ludzkich, a także ze zwiększeniem procentu pracowników wykonujących swoje obowiązki zdalnie. Niemniej w analizowanym okresie liczba Polaków spędzających czas w miejscu pracy spadła jedynie o 36%. Z kolei o 13% wzrosła liczba osób przebywających w swoim miejscu zamieszkania (a także czas, przez który tam przebywają).

Google podaje także dane z podziałem na województwa i zazwyczaj pokrywają się one z tymi dotyczącymi całej Polski. Zachęcamy do przejrzenia raportu, który można pobrać tutaj: Raport Google na temat mobilności Polaków w czasie koronawirusa.