Zmiany w prawie są konieczne ze względu na coraz większą popularność takich pojazdów. W samej Warszawie działa już 5 firm oferujących wynajem elektrycznych jednośladów na minuty. Zgodnie z obecnymi przepisami e-hulajnoga jest traktowana tak samo jak pieszy, co rodzi szereg kontrowersji. Hulajnogi elektryczne poruszają się z prędkością ponad 20 km na godzinę, a ich użytkownicy w zdecydowanej większości nie posiadają ubezpieczenia OC. Jednoślady jeżdżą po chodnikach, lawirując między przechodniami i stwarzając ryzyko wypadku. Potencjalne zderzenie może być niebezpieczne nie tylko dla pieszego, ale także dla osoby korzystającej z pojazdu.

Ministerstwo Infrastruktury przedstawia pierwszy projekt

Czy jeśli staranuje nas nieostrożny użytkownik hulajnogi, to będziemy mówić o kolizji z udziałem dwóch pieszych? To niedorzeczne. Na szczęście Ministerstwo Infrastruktury dostrzegło ten absurd i szybko zabrało się za zmiany w prawie. Resort wprowadził pojęcie Urządzenia Transportu Osobistego – UTO, do których będą się zaliczać hulajnogi z napędem elektrycznym. Prawa UTO będą zbliżone do tych, które obecnie obowiązują rowerzystów.

Na dzisiejszej konferencji prasowej minister Adamczyk mówił, że resort nie chce wprowadzać nadmiernych restrykcji wobec którejkolwiek z grup użytkowników dróg, a jedynie zapewnić wszystkim uczestnikom ruchu bezpieczeństwo. W takim razie jak dokładnie mają wyglądać nowe przepisy?

Pierwszy projekt wprowadza kilka ograniczeń dla użytkowników elektrycznych hulajnóg. Będą one traktowane jak pojazdy, co oznacza, że nie będą mogły poruszać się po chodnikach (poza kilkoma wyjątkami). Z UTO będą mogły korzystać tylko osoby, które ukończyły 10 lat – niepełnoletni użytkownicy będą musieli posiadać kartę rowerową. Maksymalna dopuszczana prędkość jednośladu to 25 km/h.

Elektryczne hulajnogi wcale nie znikną z chodników?

A co jeśli nie będzie drogi rowerowej? Hulajnogi nie będą mogły poruszać się po jezdniach, na których dopuszczalna prędkość maksymalna przekroczy 30 km/h. W praktyce oznacza to mniej więcej tyle, że jeśli nie będzie drogi rowerowej, to jednoślady będą mogły wjechać na chodnik. Zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Infrastruktury w takiej sytuacji pojazdy będą musiały poruszać się wolno i ustępować pieszym. Piesi zostaną więc uprzywilejowani w zetknięciu z UTO.

Można się zatem pokusić o stwierdzenie, że elektryczne hulajnogi wcale nie znikną z chodników, ponieważ w wielu częściach dużych polskich miast nie ma ścieżek rowerowych. Jeśli nie będzie ścieżki, to taki pojazd będzie mógł poruszać się po chodniku, a warunki jego jazdy pomiędzy pieszymi nie zostały na razie opisane wystarczająco szczegółowo. Pamiętajmy jednak, że to dopiero pierwszy projekt resoru infrastruktury, zatem niewykluczone, że ta kwestia zostanie jeszcze doprecyzowana.

Na marginesie warto przypomnieć, że parę dni temu ruszyła promocja hive, dzięki której posiadacze kart miejskich w Warszawie i we Wrocławiu będą mogli skorzystać z 20 minut darmowej jazdy (każdego miesiąca) elektryczną hulajnogą hive. Konkurencja jest coraz większa.