Większość banków dosyć późno rozpoczęło wdrażanie w swoich systemach kantorów internetowych. Klienci chętniej korzystali z rozwiązań pozabankowych, które oferowały niższe prowizje. Potem, gdy banki otworzyły swoje kantory online i obniżyły koszty wymiany walut było już za późno.

– Gdy na początku dekady kantory internetowe zaczynały swoją działalność, banki nie spodziewały się jeszcze jak daleko to zajdzie. Pierwszym bankiem, który otworzył swój kantor internetowy, był Alior Banku. Bank ten najszybciej zareagował na nadarzającą się okazję i dzisiaj jest jedynym kantorem bankowym porównywalnym skalą z największymi graczami na rynku pozabankowym – mówi Maciej Przygórzewski, główny ekspert walutowy Internetowykantor.pl i Walutomat.pl.

– Dlaczego banki tak długo zwlekały z wprowadzeniem do swojej oferty kantorów internetowych lub funkcji mogących je zastąpić? Najprawdopodobniej powodem była niechęć do rozstawania się z wysoką marżą, którą obłożona jest wymiana walut. Standardowa prowizja w tabeli bankowej to okolice 5%, w kantorach internetowych niemal nigdy nie przekracza ona 1% – dodaje.

Wygrywa siła przyzwyczajenia

W momencie, gdy banki uruchomiły własne kantory internetowe większość klientów była już przyzwyczajona do korzystania z rozwiązań firm trzecich – w takiej sytuacji ciężko zachęcić nowych użytkowników, nie oferując lepszych warunków. Kolejnym problemem jest ograniczona dostępność oferty. Bankowe kantory są najczęściej dostępne tylko dla klientów danego banku.

– Dopiero odpływ klientów otworzył decydentom oczy. Obecnie niemal każdy większy bank ma swój kantor internetowy lub chociażby wewnętrzną platformę wymiany walut spełniającą podobne funkcje. Różnica tak naprawdę dotyczy podejścia. Większość banków wciąż woli mieć usługę dedykowaną tylko dla swoich klientów by mocniej związać ich ze sobą. Z tego powodu osoby i firmy mające swoje konta bankowe w kilku różnych bankach chętniej sięgają do oferty pozabankowych kantorów internetowych. Posiadają one konta w większości dużych polskich banków, dzięki czemu oferują błyskawiczne i najczęściej darmowe wpłaty i wypłaty – wyjaśnia Przygórzewski.

Czy w takiej sytuacji kantory internetowe nie mają się czego obawiać? Nadmierna pewność siebie nigdy nie jest dobra – tak samo jak osiadanie na laurach. O ile banki niespecjalnie interesują się rynkiem kantorów internetowych, to rywalizacje w branży zaogniają fintechy – pokroju Revoluta. Więcej na temat rywalizacji kantorów internetowych z fintechami można przeczytać tutaj – Przyszłość kantorów internetowych w Polsce.