O sprawie pisze Wojciech Boczoń z PR News. W ciągu miesiąca aplikację Boomerun miało zainstalować prawie 100 tys. osób, a po nagrody zaczęli zgłaszać się ci użytkownicy, którzy testowali apkę już wcześniej. Zdobyli oni tyle punktów, że mogli wymieniać je na drogą elektronikę – na przykład na smartfony. Startup przekazał im około tysiąc gadżetów.

Startup Boomerun ofiarą własnego sukcesu

Niestety funduszy nie starczyło dla kolejnych użytkowników, którzy zaczęli zgłaszać się po nagrody w ciągu kilku minionych dni. Klienci zobaczyli komunikat, że pula nagród została wyczerpana, co spotkało się z ogromną falą krytyki między innymi w sklepie Google Play. Serwis PR News zwraca jednak uwagę, że regulamin aplikacji nie gwarantuje odbioru nagród.

Na szczęście twórcy Boomerun szybko zareagowali na reakcje oburzonych klientów. Tomasz Uściński, twórca aplikacji, opublikował film, w którym odniósł się do całej sytuacji. Startup jest już w fazie uzupełniania puli nagród, a nowa lista bonów i kodów rabatowych ma pojawić się w aplikacji już na początku lutego. Punkty zebrane do tej pory nie przepadają, ale prawdopodobnie znowu nie wystarczy funduszy dla wszystkich zainteresowanych.

W komunikacie opublikowanym na facebookowym profilu Boomerun czytamy, że na zakup kart podarunkowych i nagród rzeczowych startup wydał już ponad 140 tys. złotych – pomimo, że jeszcze nie zarabia. Spółka przekazała użytkownikom takie nagrody jak Sportwatch Garmin Fenix 6, Apple Watch 5.0, opaski Xiaomi Mi Band 4, czy smartwatch Xiaomi Amazfit Bip. Klienci odebrali także kody rabatowe do Nefliksa, Spotify, Google Play, Xboksa czy Playstation.

Misją aplikacji Boomerun jest zaktywizowanie ruchowe miliona Polaków. Twoja aktywność to waluta – z takim motto startup wystartował pod koniec 2019 roku. Odzyskanie zaufania klientów nie będzie proste.