Sklepy stacjonarne bez kas to nie jest odległa wizja przyszłości, ale osiągnięcie, z którego możemy już korzystać. Na razie sieci handlowe testują różne rozwiązania, których podstawowym celem jest poprawa doznań zakupowych, skrócenie kolejek i zwiększenie wydajności pracowników. Postanowiłem sprawdzić jak to działa w praktyce i przetestowałem Scan&Go od Carrefoura – aplikację Mój Carrefour.

Aplikację testowałem w środowisku iOS. Z funkcji Scan&Go można korzystać w 4 sklepach na terenie Warszawy. Ja udałem się do marketu w Galerii Północnej. Twórcy aplikacji Mój Carrefour chwalili się, że osoby korzystające ze Scan&Go oszczędzają nawet do 5 minut na zakupach, gdyż omija ich przykra konieczność wykładania produktów z koszyka na taśmę w celu ich zeskanowania przez kasjera. Na konferencji Digital Banking&Payments Summit usłyszałem, że codziennie jeden kasjer w trakcie swojej zmiany musi średnio przeskanować ok. 900 produktów.

Mój Carrefour – film promocyjny

Zarejestrowanie w aplikacji zajmuje mniej niż 8 minut wraz z podłączeniem karty płatniczej do masterpass. Najbardziej wymagające jest zapoznanie się ze wszystkimi zgodami użytkownika, które niezbędne są do zarejestrowania się w aplikacji.

Czytaj także: Małe sklepy u progu rewolucji. Chcą konkurować z wielkimi marketami

Aplikacja umożliwia korzystanie ze Scan&Go dopiero po wejściu na teren sklepu (geolokalizacja), co chroni nas przed np. zeskanowaniem produktu w domu, albo w innym sklepie, gdzie nie ma możliwości korzystania ze Scan&Go.

Skanowanie produktów nie było proste, ale to kwestia wprawy

Aplikacja działała bez zarzutu gubiąc się jedynie przy produktach z kodem na wypukłej powierzchni np. słoikach lub produktach zafoliowanych – herbaty. Nie radzę też naklejać „ceny” na zważone owoce i warzywa przed sczytaniem kodu, tylko zeskanować naklejkę przed jej umieszczeniem na foli. Gdy zawodzi czytnik zawsze można kod przepisać ręcznie.

Praktycznie wszystkie produkty były w bazie – tylko raz wyskoczył mi „error”, który dotyczył produktu dopiero co postawionego na stoisku, więc zapewne ten sam problem miałaby też kasjerka.

Trzeba bardzo uważać, by nie włożyć do wózka niezeskanowanego produktu. Trochę szkoda, że nie ma opcji „wspólnych zakupów”. W przypadku samotnej wyprawy uciążliwe jest skanowanie i jednoczesne trzymanie małego kosza. W przypadku większych zakupów z rodziną ktoś musi kontrolować, czy przypadkiem nie odstawiamy do wózka niezeskanowanego towaru. Niemniej, jest to do ogarnięcia.

Dużym plusem aplikacji jest fakt, że od razu podlicza zakupy, więc na bieżąco można kontrolować budżet. Przy większych zakupach, gdy łatwiej stracić rachubę, jest to nieocenione.

Największe obawy miałem z samą płatnością

Nie byłoby nic miłego w konieczności zweryfikowania zawartości koszyka, zwłaszcza w sytuacji gdy poświęciłem tyle energii na skanowanie towarów. Przy stoisku z samodzielnymi kasami znajduje się także punkt Scan&Go. Jest ono dosyć wąskie, więc nie wyobrażam sobie, by ktoś mógł skutecznie zweryfikować zawartość dużego wózka lub – co jest dopuszczalne – nakazać wyjęcie wszystkich produktów do sprawdzenia poprawności skanowania. Zwyczajnie nie ma na to miejsca.

Czytaj także: Amazon Go już otwarty. Jak działa sklep bez kas?

Po wybraniu opcji zakończenia zakupów aplikacja generuje kod QR, który jest sczytywany przy kasie normalnym skanerem. Akurat miałem szczęście, bo do kontroli koszyka musiałem wyciągnąć tylko jeden produkt.

Zapłaciłem kartą. Nie ma możliwości wybrania opcji „zapłać w telefonie” lub jej nie znalazłem. Zapewne chodzi o to, by klienci nie wychodzili ze sklepu bez paragonu. Gdyby była możliwość odebrania e-paragonu to prawdopodobnie nie byłoby żadnego problemu, niestety ustawodawca wciąż się z tym tematem ociąga.

Po dokonaniu płatności wyjechałem z pełnym koszykiem. Sprzedaż przy kasie zajęła może ok. 1,5 minuty. Nie było też żadnej kolejki (do normalnych kas jak zwykle była) więc przyznaję, że byłem kontent.

Aplikacja działała poprawnie

Nie było większych problemów, a te które wystąpiły (np. ze skanowaniem kodów na słoikach) nie były istotne na tyle, bym porzucił apkę na rzecz tradycyjnych zakupów. Dużym plusem jest możliwość bieżącej kontroli wydatków, ale trzeba uważnie pilnować, by skanować wszystkie towary wkładane do wózka. Nie było też problemów z występowaniem produktów, które nie były wprowadzone do systemu. Ceny na półkach zgadzały się z tymi, które były wyświetlane w aplikacji – zatem zakupy przy zastosowaniu Scan&Go nie mają wpływu na cenę.

Czytaj także: Czy Polacy są gotowi na sklepy bez kas?

Nie korzystałem z żadnych promocji, które były wyszczególnione w aplikacji, gdyż miałem problem z ich zrozumieniem i uruchomieniem. Myślę, że jest to kwestia do poprawienia, ale nie ukrywam też, że należę do osób, które bardzo łatwo zniechęcić do zakupów.

Największą zaletą Scan&Go jest fakt, że nie trzeba wykonywać absurdalnej czynności, która polega na wyłożeniu produktów z wózka na taśmę i z powrotem. Osoby trzecie nie oglądały moich zakupów, nie musiałem też denerwować się na nieporadność innych klientów sklepu lub zmęczenie kasjerki. Niestety, trochę brakuje mi opcji „historii zakupów”, bo przydałoby się to do domowej analityki.

Aplikację polecam każdemu, kto nie lubi kolejek do kas. Oczywiście wymaga ona jeszcze dopracowania, ale w miarę rozwoju może być zapewne tylko lepiej. Mój Carrefour zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Widać, że twórcy przyłożyli się do tego, by program działał, praca została wykonania należycie, ukłony dla Was. Jest nieźle.