Instagram kilka dni temu bez żadnego ostrzeżenia zmniejszył dostęp do niektórych aplikacji opartych na jego platformie. Chodzi o aplikacje, które umożliwiają użytkowników sprawdzenie, czy ich obserwatorzy śledzą ich, obserwują hashtagi czy oglądają instastories.

Limit danych, które mogły być pobrane z API został ograniczony z 5000 do 200 na użytkownika na godzinę. Influencerzy, których praca opiera się m.in. na analizie tych danych nie są zadowoleni ze zmian, tak samo jak deweloperzy. O sprawie informuje serwis TechCrunch.

Afera wokół danych użytkowników trwa

Tydzień temu informowaliśmy o aferze wokół Facebooka i firmy analitycznej Cambridge Analytica. Firma miała zbierać dane użytkowników, by następnie wykorzystać je w nieodpowiedni sposób bez ich wiedzy. Sytuacja miała dotknąć aż 50 mln użytkowników. Przeprosiny Marka Zuckerberga skierowane do użytkowników możesz przeczytać tutaj.

Czy ostatni ruch Instagrama ma z tym związek? Instagram nie poinformował oficjalnie użytkowników, dlaczego zdecydował się na taki ruch. Użytkownicy mówią, że zmiana ta im się nie podoba, a szczególnie to, że nie zostali o niej wcześniej poinformowani. Zmiana dotknęła również deweloperów, którzy nie zdążyli przebudować aplikacji pod nowe zasady wywołania interfejsu API.

Nowa polityka Facebooka

Warto przypomnieć, że Facebook po ostatniej aferze zablokował dostęp do swojej platformy podmiotom zewnętrznym. Możliwość targetowania reklam na FB została wyłączona, a także zniknęła opcja kategorii partnerskich. Zabiegi te mają ułatwić wprowadzenie zmian w ochronie danych użytkowników.

TechCrunch informuje również, że Facebook zaczął wymagać od firm, aby potwierdzały, czy mają zgodę konsumentów na uzyskanie swoich adresów e-mail, które są później wykorzystywane do kierowania reklam. Więcej na ten temat możesz przeczytać tutaj.