Czy skan dowodu to replika?

W dzisiejszym Dzienniku Gazecie Prawnej opublikowano artykuł dotyczący zakazu skanowania dowodów osobistych przez firmy. Sprawa dotyczy ustawy o dokumentach publicznych, której vacatio legis mija 12 lipca 2019 roku. Artykuł zrobił karierę w mediach, ale teza w nim zawarta budzi pewne wątpliwości.

W omawianej ustawie znajdziemy przepis karny (Art. 58), z którego wynika, że „wytwarzanie, oferowanie, zbywanie lub przechowywanie w celu zbycia repliki dokumentu publicznego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.

Przepis ten ma mieć zastosowanie przede wszystkim do producentów tzw. „dowodów kolekcjonerskich”. Ustawa definiuje czym jest replika dokumentu publicznegojest to odwzorowanie lub kopia wielkości od 75% do 120% oryginału o cechach autentyczności dokumentu publicznego lub blankietu dokumentu publicznego, z wyłączeniem kserokopii lub wydruku komputerowego dokumentu publicznego wykonanych do celów urzędowych, służbowych lub zawodowych określonych na podstawie odrębnych przepisów lub na użytek osoby, dla której dokument publiczny został wydany.

Część ekspertów uważa, że powyższe przepisy wprowadzają zakaz stosowania skanów dowodów osobistych np. w celu weryfikacji konsumenta, który chce wypożyczyć narty, kajak lub inny sprzęt. Pojawiają się też nieśmiałe próby kwestionowania zasadności używania skanu dowodów przez instytucje finansowe.

Być może tak jest w istocie, ale zanim ktokolwiek ogłosi triumf w tej kwestii to należałoby poczekać np. na oficjalne stanowisko UODO. Warto tutaj nadmienić, że Urząd Ochrony Danych Osobowych zwracał już uwagę, że wykonywanie skanu dowodu osobistego przy prostych transakcjach wynajmu sprzętu jest nadużyciem. Samo spisanie danych z dowodu osobistego powinno wystarczyć. Zapewne tak, ale ksero ma wymiar psychologiczny, ponadto „wykonanie skanu” jest prostsze niż wypełnienie formularza.

Niemniej, w omawianej ustawie nie znalazłem artykułu, który bezpośrednio zakazywałby pod groźbą pozbawienia wolności, wykonywania skanu dowodu osobistego w celu „potwierdzenia tożsamości” w relacjach handlowych. Może się mylę, ale wygląda na to, że „zakaz skanowania” to mocno naciągana teoria. Może gdzieś w tej ustawie jest przepis, który to jasno i definitywnie określa – ja go nie znalazłem. Inna sprawa to przepisy RODO – zbieranie i zarządzanie danymi osobowymi, zasadność ich pozyskiwania, itd. Pamiętajmy też o tym, że czym innym jest „wytwarzanie repliki dokumentu tożsamości w celu zbycia”, a czym inny przyjmowanie skanu dowodu od osoby, która chce pożyczyć narty.

Pilnuj dowodu osobistego!

W wielu artykułach publikowanych w mediach możemy znaleźć ostrzeżenia przed zostawianiem skanu dowodu osobistego, gdyż niesie to za sobą ryzyko utraty tożsamości. Oczywiście lepiej pilnować dowodu niż pokazywać swoje dane wszystkim – to nie ulega wątpliwościom tak samo jak konieczność ochrony haseł do poczty czy serwisów bankowych.

W przypadku skanu dowodu problem jednak jest złożony gdyż sam dowód to wciąż za mało by np. wyłudzić kredyt w banku – to bardziej skomplikowana operacja, której pierwszy etap to zbudowanie fałszywej tożsamości w oparciu właśnie skradzione dane. W tym celu najczęściej dochodzi do próby założenia rachunku bankowego, ale tutaj też są stosowane procedury bezpieczeństwa. Jednakże w przypadku większości procedur, ich najsłabszym ogniwem zwykle jest człowiek.

Na Ukrainie na byle jakim targu znajdujemy stoiska oferujące wykonanie repliki dowodu osobistego, a do ich wykonania nie potrzeba oryginału lub skanu – wystarczą dane osobowe, które można pozyskać z oficjalnych rejestrów np. KRS. Taką replikę można zamówić także na zagranicznej stronie internetowej a bardziej uparci mogą próbować wydrukować ją samemu.

W rzeczywistości cała ta historia z dowodami osobistymi powinna budzić mieszane uczucia. Cyfrowa tożsamość oparta o biometrię i technologię rejestrów rozproszonych – to jest przyszłość i właściwy kierunek do zapewnienie bezpieczeństwa, a nie plastikowe karty z nadrukowanym zdjęciem i numerami identyfikacyjnymi. Myśląc inaczej skazujemy się na długoletnie cykle artykułów i komentarzy eksperckich o tym, że nie powinno się publikować zdjęć dowodu osobistego na Facebooku.

Brak skanu dowodu nie rozwiązuje problemu kradzieży tożsamości

Problem istnieje, jest kosztowny dla sektora finansowego (ok. 600 mln zł strat rocznie) i bardzo nieprzyjemny dla ofiar kradzieży tożsamości, ale twierdzenie, że wprowadzenie „zakazu skanu dowodów osobistych” jest kluczem do jego rozwiązania to myślenie życzeniowe. Nieprawdą jest też twierdzenie, że to wypożyczalnie kajaków są punktami, gdzie najczęściej dochodzi do kradzieży danych.

Zdarzenie polegające na tym, że jakiś niezorientowany pracownik lub przedsiębiorca wykona skan dowodu, a następnie będą mu za to grozić 2 lata więzienia, w żadnym wypadku nie sprawi, że będziemy bardziej bezpieczni. Tworzenie takiej narracji to najlepszy sposób na dodatkowy zamęt, koszty i stres.

W przypadku branży finansowej brak jednoznacznych interpretacji lub ich podważanie, również ma poważne reperkusje (rachunek za usługi prawne to najmniejszy wymiar kary). Banki i inne podmioty sektora finansowego muszą stosować AML, czyli przepisy dotyczące przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy. Jednym z kluczowych elementów AML jest doskonała weryfikacja danych konsumenta, a tę uzyskuje się m.in. poprzez otrzymanie skanu dowodu osobistego klienta.

„Instytucje obowiązane na potrzeby stosowania środków bezpieczeństwa finansowego mogą przetwarzać informacje zawarte w dokumentach tożsamości klienta i osoby upoważnionej do działania w jego imieniu oraz sporządzać ich kopie.”

Z wnioskami trzeba być bardzo ostrożnym. Szczególnie w przypadku „radykalnych” rozwiązań.