O sprawie napisał serwis The Verge. O co dokładnie chodzi? Przedsiębiorca (na przykład sklep internetowy) przyjmujący płatności za pomocą systemu PayPal musi zapłacić prowizję za obsługę transakcji. Do tej pory w momencie zwrotu towaru i zwrotu pieniędzy na konto klienta PayPal zwracał sprzedawcy część zapłaconej wcześniej prowizji. Teraz firma zatrzyma całość tej kwoty dla siebie.

PayPal zmienia regulamin dla sprzedawców

PayPal chciał wprowadzić podobne zmiany już w kwietniu bieżącego roku. Wtedy jednak spotkał się z bardzo silnym sprzeciwem użytkowników. Wygląda na to, że pohamowało to zapędy amerykańskiego fintechu tylko na parę miesięcy. Spółka tłumaczy swoją decyzję tym, że zachowywanie całej prowizji w momencie obsługi zwrotów jest praktyką powszechnie stosowaną w branży e-commerce. Z taką argumentacją nie zgadza się jednak większość sprzedawców.

PayPal jest jednym z największych fintechów na świecie. Firma została założona między innymi przez Elona Muska i Petera Thiela, a w 2002 roku trafiła pod skrzydła eBaya, który za przejęcie PayPala zapłacił rekordowe jak na tamte czasy 1,5 mld dolarów. Ostatecznie firmy „rozdzieliły się” w 2015 roku, ale PayPal pozostał jednym z liderów w zakresie przetwarzania płatności online. W ostatnich miesiącach spółka mocno postawiła na akwizycje, przejmując takich graczy jak iZettle (za 2,2 mld USD), Hyperwallet (400 mln USD), czy Simility (120 mln USD). W rękach PayPala znajduje się także Venmo, czyli jedna z najpopularniejszych aplikacji do przelewów P2P w USA.

Wygląda jednak na to, że PayPal zaczyna ciąć koszty. Co gorsza to wszystko dzieje się w momencie agresywnej ekspansji ich głównego konkurenta – Stripe. Fintech zbliża się do poziomu najwyżej wycenianej prywatnej spółki na świecie, z obecną wartością na poziomie 35 mld dolarów. Na razie PayPal wciąż ma dość bezpieczną przewagę nad startupem z San Francisco, ale Stripe rośnie bardzo dynamicznie. Ostatnio pozyskał dofinansowanie w wysokości 250 mln USD, a także zadebiutował na kilku nowych rynkach – w tym w Polsce.