Twórcy Fingopay uważają, że tak. Manchester został wybrany jako miasto testowe, w którym rozpocznie się szeroko zakrojony pilotaż płatności biometrycznych z wykorzystaniem naczyń krwionośnych. Program wystartuje w lato bieżącego roku, po tym jak zakończą się obecne negocjacje z punktami handlowo-usługowymi w mieście.

Ruszają testy fintechu Fingopay w Manchesterze

Dzięki Fingopay klienci mogą „sparować” strukturę swoich naczyń krwionośnych z własną kartą płatniczą i płacić w fizycznym sklepie tylko przy użyciu palca. W specjalnych kasach skanowana jest struktura naczyń krwionośnych, a transakcja jest autoryzowana w sekundy – za pomocą chmury obliczeniowej.

Do tej pory fintech przeprowadził skuteczne pilotaże w londyńskich lokalach, a od stycznia testuje swoją technologię w Manchesterze, niedaleko stadionu Manchesteru City – Etihad Stadium. Fingopay prowadzi już zaawansowane rozmowy z władzami kolejnych dzielnic miasta i posiada wsparcie kilku agencji inwestycyjnych działających w Manchesterze. O sprawie pisze serwis Finextra.

Warto jednak powrócić do dyskusji na temat bezpieczeństwa – z jednej strony nikt nie zapłaci za pomocą odciętego palca, ale z drugiej można już zmusić ofiarę siłą, aby przyłożyła palec do czytnika. Będzie to chyba prostsze niż wymuszenie na ofierze podanie PIN-u do karty. Jasne, w sklepie nikt nie będzie nam groził przy świadkach, ale jeżeli takie same czytniki zostaną zamontowane na przykład w bankomatach, to może to już budzić pewne obawy.

Rzecz jasna ie chcemy zostać posądzeni o nadmierny pesymizm, ale o bezpieczeństwie trzeba mówić otwarcie. Takich rozterek nie mają chyba Szwedzi, którzy coraz częściej wszczepiają sobie pod skórę specjalne chipy RFID. To niewielkie urządzenia wielkością przypominające ziarenka ryżu, za pomocą których można nie tylko płacić, ale także otwierać zamki w drzwiach. To już prawdziwa awangarda, a zdaniem niektórych pewnie też brawura.

/Rafał Tomaszewski