Wyzwania dla mobilnej rewolucji? Tych nie brakuje, ale choćby w branży motoryzacyjnej dominuje śmiały optymizm – „elektryki” podbijające także polskie drogi to już nie pytanie z kategorii „czy?” ale „kiedy?”. Świadczy o tym chociażby aplauz i zainteresowanie liderów mobilności podczas polskiej premiery ID.3 w strefie e-Expo, nowiutkiego, flagowego e-samochodu ze stajni Volkswagena.

– Polska jest dla nas bardzo istotnym rynkiem nie tylko pod kątem produkcji. Obserwujemy, że przestawienie się na społeczeństw na tory elektrycznych aut wymaga nie tyle zmiany mentalności, co dostarczenia na rynek samochodu odpowiadającego na potrzeby i oczekiwania budżetowe kierowców. Oto więc ID.3, e-samochód dla mas w cenie golfa TDI – mówił Wolf-Stefan Specht, prezes zarządu Volkswagen Group Polska, pokazując publice auto będące zwiastunem e-ofensywy koncernu.

Przyszłość bez spalin – i to na własnych warunkach – zaprezentował też Henrik Fisker, słynny projektant luksusowych samochodów a od kilku lat lider Fisker Inc., szykującej własnego, elektrycznego SUV-a. Ten kusi przyszłością nie tylko pod kątem ceny i stylistyki.

– Potrzebujemy kilku lat by finalnie wprowadzić do masowej produkcji technologię baterii ze stałym elektrolitem. Te są tańsze, dwukrotnie pojemniejsze i bezpieczne. To oznaczać będzie zupełnie nowy poziom w grze zwanej elektromobilnością – ogłosił ze sceny Henrik Fisker, oklaskiwany przez m.in. przez Mikołaja Woźniaka.

Dyrektor Zarządzający Volkswagen Leasing ocenił, że równie istotna jest teraz rewolucja na poziomie finansowania elektromobilności.

– Finansowanie dopasowane do technologii zmieni reguły gry: podczas gdy kupujący samochód spalinowy za gotówkę używa go średnio 7 lat, tak w elektromobilności zakładamy, że w 7 lat samochód będzie miał aż 3 użytkowników i każdy z nich dostanie skrojone na miarę finansowanie – podkreślał Woźniak.

Szybki lot w przyszłość

Z kuluarowych dyskusji jasno wynikało, że to jednak baterie, jako serce “elektryków”, są najgorętszym tematem w branży. Stąd wystąpienie Seungse Changa wzbudziło szerokie zainteresowanie. Prezes LG Chem Wrocław, zadeklarował, że jego rola nie kończy się bynajmniej na budowie nad Wisłą największej fabryki baterii samochodowych w Europie.

– Innowacje są absolutnie naszym priorytetem. Będziemy je rozwijać także w Polsce – podkreślił menedżer.

To był moment, w którym do tablicy została wywołana Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii, aktywna orędowniczka polskiego wkładu w europejskie konsorcjum EBA, budującego własne technologie bateryjne.

– E-mobility jest i będzie integralną częścią polskiej gospodarki, są tu producenci, odpowiednie ramy prawne. To na Impact mobility rEVolution spotykam kluczowych liderów globalnej, mobilnej zmiany. Jest tutaj energia, ekosystem, przyszłość – mówiła Jadwiga Emilewicz, której wystąpienie poprzedzał speech Jarosława Gowina, wicepremiera oraz ministra nauki i szkolnictwa wyższego.

– Ostatnie 4 lata to boom inwestycyjny w segmencie baterii, na fali którego staliśmy się najbardziej rozwiniętym hubem produkcyjnym w Europie. Już wiemy, że warto jeszcze mocniej polonizować tę jak i inne technologie. Sposobem na to jest np. wprowadzenie mechanizmów promujących te projekty inwestycyjne, które uwzględniają głębokie zaangażowanie polskich kooperantów – zdradził Jarosław Gowin, po czym na scenie królowały śmiałe wizje niedalekiej przyszłości.

Widownia w Katowicach mogła zobaczyć nowe horyzonty wyznaczane przez startupy, naukowców, analityków i przedsiębiorców. Pokazali oni potencjał nowych rozwiązań, rosnący wraz z ekosystemem napędów elektrycznych – łodzie, motocykle a nawet samoloty pasażerskie pozbawione silników spalinowych.

Świeżą narrację nadał również Jos Dings, wspierający rozwój Tesli w Europie, zapowiadając, że firma Elona Muska ma wiele do zrobienia na Starym Kontynencie – planowana gigafabryka baterii w zachodnich Niemczech ma być jedynie wstępem do walki o europejskiego klienta.

Rewolucja zacznie się od miast

Zdaniem liderów obecnych na Impact mobility rEVolution’19 w Katowicach, metropolie nie mają wyjścia – albo będą pionierami elektromobilności albo zginą. Miasto w wersji 4.0 będzie miało technologię w DNA – to nie tylko np. autobusy zasilane wodorem czy autonomiczne dronostrady. To przede wszystkim redefinicja metropolii na nowy poziom w którym mobilność jako usługa (MaaS) będzie codziennością.

Zdaniem wielu liderów zgromadzonych w Katowicach, nadszedł czas, żeby wyznaczyć sobie realne (zarazem ambitne) ramy, cele i daty dla rewolucji. Czy w kilka lat da się zamienić śmiałe projekty w rzeczywistość? Da się! Tu na pierwszy ogień idą nie pojedyncze elementy mobilnej rewolucji ale jej najbardziej oczekiwany wykwit – inteligentne miasta.

– Miasta rywalizują ze sobą o mieszkańców, te oferujące najlepszy standard życia, transportu, rozrywki, bezpieczeństwa przejmą od innych metropolii grupy najbardziej świadomych i utalentowanych mieszkańców – zaznaczał Kazimierz Karolczak, przewodniczący Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii (GZM).

– Rywalizacja ta nie jest jednak destrukcyjna. Jest dobra i potrzebna, rywalizacja pobudza rozwój – dodawał Allan McNish, niegdyś jeden z najlepszych kierowców wyścigowych na świecie a dziś szef zespołu Audi Sport ABT Schaeffler Formula E, wykuwającego nowinki technologiczne, adaptowane później w seryjnych samochodach elektrycznych. Jego elektryczne, superszybkie cacko wzbudzało zachwyt w strefie e-Expo.

Smart city w Amsterdamie

Amsterdam 4.0 – taki, wdrażany w życie projekt, zaprezentował Frans-Anton Vermast, chief technology officer w tym mieście. Amsterdam ma być pierwszą globalną wioską, wyznaczającą standardy dla innych ekosystemów miejskich. Vermast nie kusił przy tym futurystycznymi obrazkami i wizjami. Wolał twardo stąpać po ziemi – miasto 3.0 to projekt, w którym innowacja oznacza podskórne zaprzęgnięcie technologii do zbierania i analityki danych.

– Amsterdam 4.0 nie wykuwa się w głowie planistów, nie będzie utopią. To projekt rozwijany z woli mieszkańców i pod ich nadzorem. To np. bezstykowe łączenie różnych form transportu w jednej aplikacji, to też współpraca z dużymi korporacjami, zasilającymi nas danymi i gotowymi rozwiązaniami – wyliczał Holender.

– Miasta bez korków, potrafiące inteligentnie zarządzać ruchem i zachęcające do porzucenia prywatnych samochodów? To już jest do wyobrażenia, do zrobienia, dzięki m.in. autonomii i zaangażowaniu rowerów czy hulajnóg – stwierdziła Petrina Steele z amerykańskiego Equinix, tworzącego infrastrukturę do przesyłu danych w smart cities.

Paradoksalnie, osią nowoczesnej metropolii ma być stary, dobry…rower, wspierany energią z baterii. Na 20 mln rowerów sprzedanych w zeszłym roku w Europie, aż 2,3 mln stanowiły e-bike’y. Jak wynika z estymacji Conebi, w 2025 r. na ulicach Starego Kontynentu pojawi się już 6 mln nowych e-rowerów i mają mieć one kolejny, istotny komponent – będą “rozmawiać” z samochodami.

Obecnie, według przedstawionego na Impact mobility rEVolution’19 badania Otomoto i Kantar, w Polsce na drogach dominują kilkunastoletnie, kopcące diesle. Azoty, Orlen czy Toyota uważają, że do czasu: elektryki napędzić może wodór z zielonych źródeł – łatwy w dystrybucji, tani, dostępny i szybki w ładowaniu. Pytanie, czy Polacy tłumnie zaczną kupować e-samochody?

– Zgodnie z wnioskami płynącymi z najnowszego raportu PIE, metodą na promocję e-aut nie są dotacje na zakup aut, bowiem ceny elektryków mają spadać. Kluczem jest zatem wsparcie budowy infrastruktury ładowania i np. korzystne rozwiązania podatkowe dla osób i firm inwestujących w ładowarki – argumentował Krzysztof Bolesta, wiceprezes Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych.