Projekt został wniesiony przez Kancelarię Prezydenta – przypomnijmy, że Prezydent ma inicjatywę ustawodawczą. Sama ustawa inspirowana jest przez Narodowy Bank Polski i jest elementem realizacji strategii na rzecz zapewnienia bezpieczeństwa gotówki. W uzasadnieniu czytamy, że podstawowym celem projektu jest uregulowanie statusu prawnego akceptacji znaków pieniężnych (gotówka = banknoty i monety) emitowanych przez Narodowy Bank Polski.

Zdaniem projektodawcy w tym zakresie należy mieć na uwadze zwyczaje płatnicze Polaków – backgroundem dla tej propozycji jest niedawny raport NBP o zwyczajach płatniczych Polaków, z którego wynika, że z gotówki korzysta 97,8%. Najczęściej gotówką płacimy małe kwoty, w szczególności na targach, straganach i w kioskach.

Projekt eliminuje możliwość ograniczenia możliwości dokonania płatności tylko do formy bezgotówkowej, czyli płatności kartowych czy telefonem. Ustawa jest krótka – zawiera wyłącznie trzy artykuły. Kluczowa zmiana dotyczy dodania nowego przepisu, z którego wynika, że sprzedawca nie będzie mógł uzależniać dokonania transakcji sprzedaży usługi lub towaru od dokonania zapłaty w formie bezgotówkowej. Innymi słowy – „płatność tylko karą” będzie bezprawna, ale uwaga – projektodawca nie przewiduje sankcji, tzn. kary za odmowę. Słowem – przepis ma raczej pełnić rolę wychowawczo-edukacyjną niż generować spory o „pietruszkę”.

Akceptant nie będzie mógł również nakładać ani pobierać żadnych dodatkowych opłat za przyjmowanie gotówki. Z reżimu przepisów wyłączona jest sprzedaż i świadczenie usług online, a także w punktach bez personelu (np. sklepy automatyczne) i w trakcie imprez masowych, o ile w regulaminie np. festiwalu znajdzie się stosowny zapis. Przewidziane vacatio legis to 30 dni.

Jaki jest kontekst?

O wprowadzeniu zapisu, który wyjaśniałby „wątpliwości” co do obowiązku przyjmowania gotówki, oficjalnie mówi się od końca 2020 roku. Płatności bezgotówkowe zyskują na popularności – to jest fakt. W niektórych krajach z tego powodu dochodzi do wykluczenia osób starszych, które w sklepach spożywczych nie mogą dokonać płatności gotówką. W Polsce ten problem w zasadzie nie występuje, mówimy zatem o czymś na kształt działań o charakterze prewencyjnym.

Czy taki przepis jest potrzebny? To pytanie otwarte. Czy spór ideologiczny w tej kwestii w ogóle istnieje? Na razie nie, ale jesteśmy na dobrej drodze. Organizacje branżowe raczej skłaniają się do równouprawnienia płatności zarówno gotówkowych i bezgotówkowych. Wyjaśnienie wątpliwości prawych nie zaszkodzi, ale prócz zażegnania sporu prawniczego, warto jeszcze edukować użytkowników pieniędzy – zarówno tych w wersji gotówkowej i bezgotówkowej.

/LP, RT