Obecnie klient nie ma możliwości odzyskania pieniędzy w przypadku źle zaadresowanego przelewu. Zwrot środków zależy tylko od dobrej woli omyłkowego odbiorcy. „Ustawa prezydencka” miała to zmienić.

Przelew na zły numer konta – prezydent podpisał ustawę

Teraz użytkownicy zyskają nowe możliwości w kwestii odzyskiwania swoich pieniędzy. Wystarczy zgłosić pomyłkę do banku, a ten w przeciągu trzech dni musi poinformować właściciela feralnego rachunku o obowiązku zwrotu pieniędzy na konto przesyłającego. Zwrotu należy dokonać w przeciągu 30 dni roboczych.

Jeżeli zwrot nie nastąpi w przeciągu wskazanych 30 dni, to bank będzie mógł udostępnić dane przypadkowego odbiorcy, tak aby poszkodowany mógł skierować sprawę na drogę sądową.

W Sejmie za przyjęciem ustawy głosowało 436 posłów, żaden z posłów nie był przeciw i żaden nie wstrzymał się od głosu. W Senacie za przyjęciem ustawy głosowało 79 senatorów, tj. wszyscy obecni na głosowaniu, żaden z senatorów nie był przeciw oraz żaden nie wstrzymał się od głosu.

W zasadzie nie wiadomo ile takich przypadków miało miejsce na przykład w ubiegłym roku i jaką kwotę łącznie stanowią. Można domniemywać, że takich pomyłek było stosunkowo niewiele. Nie zmienia to faktu, że ludzkie błędy i niedopatrzenia się zdarzają – dlatego ustawa była potrzebna.

Dlaczego jest to ważna zmiana?

Jesienią 2011 roku weszła w życie dyrektywa Unii Europejskiej służąca przyspieszeniu realizacji przelewów. Według dyrektywy bank odpowiadała za dokonanie przelewu zgodnie z unikatowym identyfikatorem – znanym powszechnie jako numer rachunku bankowego. Wbrew pozorom nie dochodziło do sytuacji, w której przelewów można było dokonywać dowolnie – pierwsze 2 cyfry każdego rachunku to tzw. „suma kontrolna” pozwalająca jednoznacznie zweryfikować poprawność wszystkich 26 cyfr, 4 następne pozwalały zidentyfikować bank i oddział, w którym rachunek został założony.

 Klient ma prawo popełniać błędy, trudno jest także obwiniać banki za realizację dyspozycji przelewu – bank w takim przypadku świadczy tylko i wyłącznie zleconą przez użytkownika usługę.

– Klient dotychczas otrzymywał dwie możliwości odzyskania błędnie przelanych środków. Pierwsza to, złożenie reklamacji w banku i wycofanie dyspozycji przelewu jeszcze przed realizacją sesji elixir (pod warunkiem, że rachunek odbiorcy znajdował się w innym banku)

. Druga, to złożenie reklamacji, która następnie jest przekazywana z banku do banku. Rzecz w tym, że błędny odbiorca środków mógł odmówić ich zwrotu, prawnie nie został także okreslony termin realizacji takiego zwrotu. Wówczas sprawa mogła trafić na drogę sądową, na którą w ostateczności decydowali się nieliczni.

W takim przypadku nowe przepisy wydają się równoważyć dotychczasowe rozporządzenia i ułatwiać rozwiązanie spornych spraw. Otrzymaliśmy termin realizacji zwrotu, jak i rozwiązanie dotyczące „przekazania danych” błędnego odbiorcy. Diabeł, jak zwykle tkwił w szczegółach – komentuje Bartosz Gibowski z Tpay.com.

W parlamencie wciąż procedowana jest inna ważna nowelizacja – implementująca do polskiego prawa unijną dyrektywę PSD2. Senat wprowadził swoje poprawki do projektu, więc ustawa wróciła do izby niższej parlamentu – niemniej proces legislacyjny jest już na finiszu. W tym miejscu warto przypomnieć o opublikowanym przez Związek Banków Polskich standardzie Polish API, który jest jednym z głównych elementów świata „post PSD2”.